– Kiedy lecą rosyjskie rakiety, podrywane są polskie samoloty, ale nie zestrzeliwują tych rakiet. Czy mogą to zrobić? Jestem pewien, że tak. Czy jest to atak krajów NATO, zaangażowanie? Nie – powiedział Zełenski w wywiadzie dla agencji Reuters.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych wielokrotnie informowało o tym, że polskie myśliwce zostały poderwane w związku z aktywnością rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu nad Ukrainą.
Zełenski: Potrzebujemy 120 samolotów F-16
Według Zełenskiego Rosjanie używają 300 samolotów do ataku na terytorium Ukrainy. – Aby temu przeciwdziałać, potrzebujemy co najmniej 120 do 130 myśliwców F-16 – ocenił.
Dalej stwierdził, że sojusznicy zbyt długo zwlekają z podjęciem kluczowych decyzji w sprawie pomocy wojskowej dla Ukrainy, "z około rocznym opóźnieniem". Dostawę broni, zwłaszcza systemów obrony powietrznej, takich jak Patriot, opisał jako "jeden duży krok do przodu, po którym następują dwa kroki w tył".
Prezydent Ukrainy poinformował również, że Kijów negocjuje ze swoimi partnerami możliwość użycia przekazanej przez nich broni do ataków na rosyjskie uzbrojenie w obszarze przygranicznym i dalej, na terytorium Rosji. Przyznał, że jak dotąd rozmowy nie zakończyły się sukcesem – sprzeciwiają się temu Amerykanie.
Pomoc dla Ukrainy napływa zbyt wolno. "Wszyscy przyzwyczaili się do tego, że Ukraińcy umierają"
Jego zdaniem skala zaangażowania Zachodu w pomoc Ukrainie "to kwestia woli". – Ale wszyscy wypowiadają słowo, które w każdym języku brzmi tak samo: wszyscy boją się eskalacji – stwierdził Zełenski. Jak dodał, ludzie "przyzwyczaili się do tego, że Ukraińcy umierają".
Odnosząc się do sytuacji na polu bitwy, ukraiński prezydent powiedział, że "obecnie sytuacja na froncie jest jedną z najtrudniejszych, gdyż rozpoczęła się nowa rosyjska ofensywa w kierunku Charkowa". – Dziś sytuacja jest pod kontrolą. Tydzień temu było trudniej – ocenił.
Czytaj też:
Ukraina zwróciła się do USA z odważną prośbą. Dotyczy ataku na Rosję