Rząd chce oskładkować wszystkie umowy. Jedna grupa może na tym dużo stracić

Rząd chce oskładkować wszystkie umowy. Jedna grupa może na tym dużo stracić

Dodano: 
Posiedzenie rządu Donalda Tuska
Posiedzenie rządu Donalda Tuska Źródło: KPRM / Krystian Maj
Zapowiadane przez rząd oskładkowanie wszystkich umów zlecenia i o dzieło oznaczałoby wzrost kosztów firm o minimum 40 proc. lub o blisko 1/3 mniejsze zarobki freelancerów, szacuje Useme.com – największa platforma dla freelancerów w Europie Centralnej i Wschodniej.

Rząd zamierza jeszcze w tym roku przeprowadzić reformę, która ma wejść w życie 1 stycznia 2025 r. i objąć składkami na ubezpieczenie społeczne wszystkie umowy cywilnoprawne, tj. umowy zlecenia i o dzieło. Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk poinformowała dziś, że pierwsze propozycje treści ustawy dotyczącej "ozusowania" umów zlecenia i o dzieło są gotowe. Według niej vacatio legis w tym przypadku powinno być wydłużone – być może do 6 miesięcy, by przedsiębiorcy i pracownicy zdążyli dostosować się do zmian.

"Jednak, jak wynika z powtarzających się wypowiedzi przedstawicieli obecnego rządu, w tym przede wszystkim pani Agnieszki Dziemianowicz-Bąk (Lewica), ministry Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, rząd zamierza wprowadzić gruntowną reformę, która zaczęłaby obowiązywać od początku przyszłego roku. Jako powód, podaje się dwie główne przyczyny. Pierwszy to realizacja Krajowego Planu Odbudowy i Rozwoju (KPO), a drugi to tzw. zbiegu tytułów do ubezpieczenia społecznego. W pierwszym przypadku, konieczność tę rząd argumentuje jako chęć wykonania części tzw. kamienia milowego z KPO, zgłoszonego do Komisji Europejskiej przez polską administrację, który ma służyć w walce z tzw. segmentacją rynku pracy" – czytamy w komunikacie.

Rząd oskładkuje umowy

Kamień milowy nr A71G zakładał, że reforma miała wejść w życie jeszcze w 2023 roku, jednak rząd PiS odłożył jej realizację w czasie. Obecny rząd zapowiada, że zamierza wprowadzić zmiany do końca br., przypomniano.

"Planowana reforma zakłada objęcie pełnymi składkami na ubezpieczenie społeczne wszystkich umów cywilnoprawnych, tj. umów zlecenia i o dzieło, niezależnie od uzyskanych dochodów, z wyjątkiem umów ze studentami poniżej 26. roku życia oraz zniesienie zasady opłacania składek na ubezpieczenie społeczne od płacy minimalnej z tytułu umów cywilnoprawnych. W tym miejscu nasuwa się pytanie, skoro premier Donald Tusk był w stanie wynegocjować z Komisją Europejską zmianę już zaakceptowanych i obowiązujących zapisów KPO dla rolników, m.in. obowiązkowe ugorowanie ziemi, to dlaczego rząd nie może wynegocjować zmiany brzmienia treści kamienia milowego nr A71G w sprawie ozusowania wszystkich umów?" – napisano w komunikacie.

Jako drugi powód zmiany obecnego stanu prawnego, resort rodziny, pracy i polityki społecznej podaje chęć likwidacji tzw. zbiegów tytułów do ubezpieczenia społecznego. Dziś, w przypadku umów o dzieło nie ma w ogóle ozusowania, a w przypadku umów zlecenie nie trzeba płacić od nich składek wtedy, gdy np. u innego pracodawcy opłacone są składki przynajmniej od minimalnego wynagrodzenia. Nie trzeba także ich płacić, jeśli ktoś ma co najmniej dwie umowy miesięcznie i od pierwszej odprowadzono także składki, w wysokości co najmniej minimalnego wynagrodzenia, wskazano dalej.

"W 2023 r. zgłoszono do ZUS 1,6 mln umów o dzieło, o 81,7 tys. mniej niż w 2022 r. Jak pokazują dane ZUS, który od ponad trzech lat prowadzi rejestr umów o dzieło, z tej formy korzysta około 340 tys. osób rocznie, zatem nie jest to relatywnie bardzo duża grupa w porównaniu z ogółem aktywnych na rynku pracy, których jest około 17 mln osób. Z kolei, jak wynika z danych ZUS na koniec zeszłego roku, na umowach zleceniach pracowało 1,9 mln osób, z czego składki emerytalne i rentowe płaciło od nich 1,3 mln osób, co oznacza, że jeśli zostaną one ozusowane w pełni, to dodatkowa składka popłynie do ZUS-u od około 600 tysięcy osób" – czytamy także w materiale.

"To, co jest śladowym przychodem z punktu widzenia budżetu naszego Państwa czy ZUS, jest ogromnym kosztem z punktu widzenia freelancerów i przedsiębiorstw. Oskładkowanie wszystkich umów, będzie prowadziło do spadku dochodu aż o 28%, jeśli firma nie zwiększy kosztów umowy po swojej stronie. Według wyliczeń Grant Thorton, kwota netto zleceniobiorcy spadnie o 28%. Z kolei, koszt firmy wzrośnie prawie o 40%, jeśli zleceniobiorca ma po ozusowaniu umowy zlecenia dostać taką samą kwotę 'na rękę'" – napisano dalej.

Reforma uderzy we freelancerów?

Z cytowanego w komunikacie badania "Freelancing w Polsce 2023" wynika, że 70% polskich wolnych strzelców stanowią ludzie w przedziale wieku 26-45 lat, z czego 46,6 proc. respondentów to osoby w wieku 26-35 lat oraz 36-45 lat (23,4 proc.).

"Zatem jest to kompletne zaprzeczenie stereotypowemu obrazowi freelancera przedstawiającego studenta lub osobę zaraz po studiach. W rzeczywistości, takich osób w wieku 18-25 lat, pracujących jako freelancerzy jest w rzeczywistości zaledwie 18,7 proc." – wskazano w komunikacie.

"To co jest kluczowe, a o czym zapomina się w dyskursie publicznym, to fakt że polski freelancing nie jest aż tak rozwinięty, jak ten zachodni, zarówno pod kątem liczby osób, która pracuje dla tej branży, jak i wartości rynku. Dla większości (59,9 proc.) polskich wolnych strzelców, freelancing to dodatkowe źródło zarobków. A to oznacza, że podatki i wszystkie składki już są opłacone. Zatem, oskładkowanie wszystkich umów, będzie prowadziło do płacenia składki np. zdrowotnej kilka razy, co i tak nie będzie przekładało się na łatwiejszy lub szybszy dostęp do opieki zdrowotnej" – powiedział prezes Useme.com Przemysław Głośny, cytowany w materiale.

Dodatkowym ważnym argumentem w dyskusji jest fakt, że 2/3 freelancerów w Polsce zarabia miesięcznie do 3 tys. zł oraz to, że pracują oni przede wszystkim dla mikro firm oraz małych i średnich przedsiębiorstw, których sytuacja finansowa w ciągu ostatnich 2-3 lat bardzo się pogorszyła, podsumował prezes.

Zgodnie z zapowiedziami Dziemianowicz-Bąk, pomysł ozusowania wszystkich umów o dzieło i zlecenie miał zostać poddany szerokim konsultacjom ze stroną społeczną.

"Na razie jednak, skończyło się na deklaracjach, bowiem nikt nie rozmawiał ze strony rządu na ten temat z branżą freelancingu, z którą związanych jest kilka milionów Polaków. Jeżeli nic w tym tym temacie się nie zmieni, wolni strzelcy oraz firmy zapowiadają protest" – zakończono w komunikacie.

Useme to lider rozliczania legalnie pracy zdalnej w Polsce i Europie Centralnej i Wschodniej. Z usług platformy korzysta ponad 200 tysięcy użytkowników, w tym 50 tys. firm oraz ponad 150 tys. freelancerów. Firma powstała w 2014 roku i jest platformą dla freelancerów oraz zleceniodawców z siedzibą we Wrocławiu. Platforma zajmuje się wszystkimi kwestiami prawnymi i podatkowymi po stronie freelancera i zleceniodawcy, a także umożliwia rozliczanie podwykonawców zagranicznych.

Czytaj też:
Składka na ZUS będzie jeszcze wyższa. Duży wzrost
Czytaj też:
"Paraliż taxi". Nowe przepisy wywróciły system

Źródło: ISBnews
Czytaj także