Woś: Sprawa zatrzymania Romanowskiego odbije się głośnym echem

Woś: Sprawa zatrzymania Romanowskiego odbije się głośnym echem

Dodano: 
Poseł PiS Michał Woś podczas konferencji prasowej w Sejmie w Warszawie
Poseł PiS Michał Woś podczas konferencji prasowej w Sejmie w Warszawie Źródło: PAP / Piotr Nowak
ABW zamiast ścigać szpiegów zajmuje się polską opozycją. Upokarza się Marcina Romanowskiego, bo kazano mu się rozbierać do naga. W jakim celu? - mówi poseł Suwerennej Polski, były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Będzie interwencja Rady Europy ws. zatrzymanego przez ABW posła Marcina Romanowskiego. Jak pan komentuje tę sprawę?

Michał Woś: Jest to interwencja międzynarodowa i potwierdzenie skandalu, do którego doszło. Prokuratorzy tak byli rozgrzani naciskami politycznymi, że nie zwrócili uwagi na to, że Marcin Romanowski ma drugi immunitet. To jest kompromitujące instytucje państwa polskiego oraz pokazanie tego, jak działają "bodnarowcy". Dla nich opinie prawne są ważniejsze niż prawo, konstytucja i źródła prawa. Nas to nie dziwi. Jestem przekonany, że sprawa na arenie międzynarodowej odbije się głośnym echem. Szkoda, bo uderza to w dobre imię Polski. Powinniśmy być postrzegani jako państwo prawo, a przez działania "bodnarowców" tak nie jest.

W statucie Zjednoczenia Parlamentarnego Rady Europy czytamy, że zatrzymać posła posiadającego immunitet może dojść tylko w momencie, gdy zostałby przyłapany na gorącym uczynku, bądź występuje groźba uchylania się od odpowiedzialności. Tu nie ma takich czynników.

Oczywiście. W piątek Marcin Romanowski stawił się do prokuratury, był gotowy do współpracy, a mimo wszystko zostało do niego wysłane w poniedziałek ABW. Mamy do czynienia z pokazówką polityczną. ABW zamiast ścigać szpiegów zajmuje się polską opozycją. Upokarza się Marcina Romanowskiego, bo kazano mu się rozbierać do naga. W jakim celu? Realizuje się w ten sposób chorą zemstę Donalda Tuska. Chce się odwrócić w ten sposób uwagę opinii publicznej od swoich fatalnych rządów.

Czy będą szykowane pozwy wobec wszystkich tych, którzy nazywają pana oraz innych polityków Suwerennej Polski "złodziejami"?

Tak. Takie wnioski są już przygotowane, pozwy napisane i będą rozsyłane oraz kierowane do wszystkich, którzy polityków Suwerennej Polski nazywają złodziejami. Nic z nas niczego nie ukradł, nie wziął dla siebie. Pracowaliśmy dla Polski, obywateli. Fundusz Sprawiedliwości pomógł wielu ludziom. Stworzono ponad 300 punktów pomocy, w tym 30 tys., ofiar pomocy domowej. Było wsparcie dla kobiet po gwałtach, ofiar pedofilii, była pomoc psychologiczna. Wiele jednostek OSP zyskało nowy sprzęt. Ćwierć miliona ludzi uzyskało pomoc Funduszu. Ani jedna złotówka nie została zdefraudowana. Wszystko było zgodnie z celem Funduszu i ustawą. Pytam, kto tutaj kradł?

Czytaj też:
Powracają niewygodne dla PiS śledztwa. "Rozliczymy wszystkich - do samego końca!"
Czytaj też:
Kempa: Dokładnie tak było w PRL, gdzie opozycję wsadzano do więzienia

Czytaj także