John Bolton, były ambasador USA przy ONZ i były doradca prezydenta Donalda Trumpa, powiedział w rozmowie z agencją Newsmax, że Iran prowadzi wojnę zastępczą z Izraelem za pośrednictwem Hezbollahu w Libanie, Hutich w Jemenie i innych "terrorystycznych" grup na Bliskim Wschodzie. Dlatego jego zdaniem "operacji" w Strefie Gazy nie można traktować jako przedsięwzięcia niepowiązanego z wymienionymi kierunkami.
Wymiany ognia między Hezbollahem a Izraelem
Sytuacja na granicy Izraela z Libanem, gdzie operuje wrogi temu państwu wspierany przez Iran Hezbollah zaostrza się do wielu miesięcy. W wyniku wzajemnych ostrzałów po obu stronach ewakuowano już z przygranicznych miejscowości po ponad 100 tysięcy ludzi. W czwartek Hezbollah ponownie zaatakował północny Izrael dronami, co spowodowało pożary. Nie było ofiar w ludziach. Z kolei na początku tygodnia Izrael po raz pierwszy przeprowadził atak powietrzny na Jemen. Była to reakcja na atak dronów Huti, który zabił wiele osób w Tel Awiwie.
Izraelski resort obrony potwierdził, że przygotowane są plany ataku na Hezbollah na terytorium Libanu. Także lider Hezbollahu Hassan Nasrallah po ataku na Gazę zagroził "druzgocącą wojną" przeciwko Izraelowi, a za jej wybuch oskarżył USA.
Wojna zastępcza Iranu
"Mówimy tu o jednym froncie tej wojny w Gazie, ale nie o całej wojnie" – powiedział John Bolton, dodając, że zagrożenia dla Izraela występują obecnie "na całym jego obwodzie".
"Jeśli posłuchasz irańskiej retoryki na przestrzeni lat, nazywają Izrael «małym Szatanem». Ale Stany Zjednoczone nazywają «wielkim Szatanem», a to my jesteśmy celem tych ataków" – dodał analityk.
"Państwa Zatoki Perskiej są pod wieloma względami niemal tak dużym celem dla Irańczyków jak Izrael i stoją pomiędzy tym, czego Iran chce dla swojego statusu w regionie. Jest to więc bardzo szeroki konflikt" – tłumaczył.
Bolton: Jedyną drogą do pokoju zastąpienie ajatollahów innym reżimem
W ocenie Boltona "Iran pozostaje równie rewolucyjny, jak wtedy, gdy przejął władzę w 1979 roku", co sprawia, że jest równie niebezpieczny zarówno dla Izraela i dla Ameryki.
"Jedyną realną drogą do zapewnienia pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie jest zastąpienie ajatollahów innym reżimem, reżimem, który naród irański będzie mógł wybrać sam, a nie taki, który zostanie mu narzucony przez siły militarne Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i innych, którzy chronią ajatollahów" – uważa Bolton.
Netanjahu o możliwości uderzenia w Libanie
Przypomnijmy, że 23 czerwca premier Izraela Beniamin Netanjahu zapowiedział, że po zakończeniu intensywnej fazy walk w Strefie Gazy, co ma nastąpić "wkrótce", armia izraelska przerzuci część sił na północ, czyli w region przygraniczny z Libanem.
Netenjahu wyraził nadzieję na dyplomatyczne rozwiązanie sporu na granicy izraelsko-libańskiej, nadmieniając jednocześnie, że jeżeli zajdzie taka potrzeba, to Izrael jest przygotowany, by walczyć na kilku frontach.
Obecnie premier Izraela przebywa z wizytą w Stanach Zjednoczonych, gdzie wygłosił przemówienie w Kongresie i spotkał się z prezydentem Joe Bidenem, wiceprezydent Kamalą Harris, a także z Donaldem Trumpem.
Czytaj też:
"Liban u kresu wytrzymałości". Ryzyko wojny Hezbollahu z IzraelemCzytaj też:
Byli szefowie IDF i Mossadu piszą do Kongresu USA. "Netanjahu stwarza egzystencjalne zagrożenie dla państwa Izrael"