Tak wynika z najnowszego raportu analityków Instytutu Badań nad Wojną (ISW). "Grupa wojsk białoruskich wzdłuż granicy z Ukrainą ma na celu rozproszenie i rozciągnięcie sił ukraińskich wzdłuż szerszej linii frontu” – uważają analitycy.
Według ich szacunków wojska białoruskie, podobnie jak wcześniej, raczej nie wejdą na Ukrainę.
"Białoruska inwazja na Ukrainę, a nawet militarny udział Białorusi w wojnie osłabią zdolność Łukaszenki do obrony swojego reżimu, dlatego jest bardzo mało prawdopodobne, aby ryzykował on wojnę z Ukrainą, co mogłoby osłabić jego reżim lub gwałtownie zwiększyć wewnętrzne niezadowolenie Białorusinów” – dodano w opracowaniu.
Analitycy dodali, że wybory prezydenckie na Białorusi odbędą się w lutym 2025 roku, a Łukaszenka chce zachować kontrolę nad nastrojami społecznymi i wpływ na wojsko, aby stłumić potencjalne protesty wyborcze.
Instytut przypomniał, że Ukraina wydała ostrzeżenie dla Białorusi w związku z niedawnym nagromadzeniem sił białoruskich na granicy ukraińskiej w obwodzie homelskim.
Wojska białoruskie na granicy
25 sierpnia media poinformowały że Siły Zbrojne Białorusi pod przykrywką ćwiczeń koncentrują na granicy z Ukrainą dużą liczbę żołnierzy, broni i sprzętu wojskowego. W obwodzie homelskim Białoruś rozmieściła czołgi, artylerię, MLRS, sprzęt obrony powietrznej i sprzęt inżynieryjny. Ponadto odnotowano obecność najemników z Grupy Wagnera.
– Generalnie sytuacja na granicy nie uległa zmianie. Siły Obronne Ukrainy w pełni kontrolują linię graniczną, bezpośrednio wzdłuż naszej granicy państwowej nie było żadnych nietypowych sytuacji – przekazał rzecznik Państwowej Służby Granicznej Ukrainy Andrij Demczenko.
Dodał jednocześnie, że najprawdopodobniej Moskwa wywiera presję na Białoruś, aby na szerszą skalę przystąpiła do wojny.
Czytaj też:
Rosjanie wystrzelili setki rakiet i dronów. "Największy atak" na UkrainęCzytaj też:
Pierwsza taka sytuacja. Polska fundacja uznana przez Białoruś za organizację ekstremistyczną