– W piątek, 13 września Donald Tusk stwierdził, że prognozy nie są przesadnie alarmujące. Potem nastąpił kataklizm porównywalny do tego, co działo się w 1997 r. Ta wypowiedź Donalda Tuska przejdzie do historii. Widzimy tu arogancję władzy – zauważył na konferencji prasowej szef klubu parlamentarnego PiS.
Jak się okazuje, Komisja Europejska już 10 września ostrzegała państwa naszego regionu o możliwości wystąpienia powodzi. Alarm został przekazany za pośrednictwem europejskiego systemu ostrzegania przed powodzią działającego w ramach systemu satelitarnego Copernicus. – Co wówczas robił Donald Tusk? 10 września zajmował się walczącą demokracją. Mówił o rozliczeniach. Realizował w praktyce teorię ośmiu gwiazdek – przypomniał Mariusz Błaszczak.
"Będziemy tropić wszystkie zaniedbania"
– Są ofiary śmiertelne tego kataklizmu. Władza, która dziś Polską rządzi, nie sprawdza się. Nie pracuje na rzecz bezpieczeństwa mieszkańców. My, jako merytoryczna opozycja, zgłosiliśmy pakiet "Na ratunek" związany m.in. ze specustawą, która gwarantuje realne wsparcie finansowe dla mieszkańców terenów, które zostały zalane. Pakiet gwarantuje także wsparcie dla rolników, dla przedsiębiorców, a więc bardzo szeroki zakres uregulowań niezbędnych do tego, żeby realnie powodzianom pomóc – przekazał szef klubu PiS.
– Tak jak tropimy patologię władzy z koalicji 13 grudnia, tak będziemy tropić te wszystkie zaniedbania, zaniechania związane z powodzią, które zostały dokonane przez rząd koalicji 13 grudnia. W zamian za realną pomoc mamy teatr w postaci posiedzeń zespołu zarządzania kryzysowego – stwierdził Błaszczak.
– Wyciągniemy konsekwencje wobec wszystkich tych, którzy zaniedbali swoje obowiązki, wszystkie te sprawy wyjaśnimy, chociaż oczywiście nie będzie łatwo, dlatego że są próby domknięcia systemu. W XXI wieku one się nie powiodą – podkreślił polityk PiS.
Czytaj też:
Gen. Polko: Rażą mnie pokazowe odprawy z udziałem TuskaCzytaj też:
"Rząd przespał zagrożenie". Kulisy działań Tuska ws. powodziCzytaj też:
Ludzie wyszli z kosami na wały, są wściekli na Wody Polskie. "Łamią prawo, żeby ratować domy"