W piątek Izrael po raz kolejny ostrzelał siły pokojowe ONZ w Libanie. Misja UNIFIL liczy około 10 tys. żołnierzy, wśród nich jest też polski kontyngent.
Szef MON o ataku Izraela: Nie dotyczy polskich żołnierzy
– Doszło znów do ataku. Wojska izraelskie ostrzelały posterunki UNIFIL-u, siedzibę dowództwa wojsk ONZ. Niedopuszczalny jest ten atak, potępiamy go z całą stanowczością, wzywamy do zahamowania takich działań – powiedział Kosiniak-Kamysz dziennikarzom w Sejmie.
– Rozmawiałem z ministrem Radosławem Sikorskim, on jest w kontakcie z naszymi sojusznikami z Irlandii, z którymi mamy wspólną bazę. Ten ostrzał posterunków ONZ-u przez armię izraelską nie dotyczy polskich żołnierzy, ale oczywiście sytuacja w tej polsko-irlandzkiej części odpowiedzialności w bazie jest trudna, napięta, jak na całej linii, która odgranicza, a przynajmniej odgraniczała jeszcze do pewnego momentu sfery konfliktu – mówił szef MON.
Przekazał, że w piątek o godzinie 13 połączy się z kontyngentem w Libanie, żeby "bezpośrednio z dowódcą porozmawiać o sytuacji". Jak dodał, sytuacja jest cały czas monitorowana, m.in. przez dowódcę operacyjnego gen. Macieja Klisza.
Kosiniak-Kamysz apeluje do prezydenta. "To dobry moment, żeby podjąć decyzję"
– Podejmujemy sojusznicze działania. Wszystkie decyzje zapadają sojuszniczo, ale potrzeba jest tutaj podkreślenia roli ONZ-u od wielu, wielu lat. I na pewno dużo lepiej moglibyśmy to robić, gdyby był ambasador polski w Izraelu, gdyby pan prezydent powołał ambasadorów. To jest, myślę, dobry moment, żeby podjąć taką decyzję. Ambasador w Izraelu jest nam bardzo potrzebny – przekonywał minister.
Kosiniak-Kamysz ocenił, że "na pewno jesteśmy w momencie, w którym ONZ musi wypracować nową strategię i nad nią pracuje, ale po pierwsze nie może dochodzić do takich prowokacji, do ataków ze strony wojska izraelskiego na pozycje, na posterunki wojsk ONZ-u".
Czytaj też:
Polacy powinni opuścić ten kraj. Sikorski: Proszę natychmiast