Film w języku ukraińskim polskim kandydatem do Oscara. "Super, że wk***ia ludzi"

Film w języku ukraińskim polskim kandydatem do Oscara. "Super, że wk***ia ludzi"

Dodano: 
Oscar - Nagroda Akademii Filmowej
Oscar - Nagroda Akademii Filmowej Źródło: Pixabay
"Pod wulkanem" to polski kandydat do Oscara. Reżyser Damian Kocur przyznaje, że cieszy się, iż obraz "wk***ia ludzi".

"Wnikliwy obraz stanu emocjonalnego młodej, inteligenckiej, ukraińskiej rodziny Kovalenków, którą wybuch wojny zastaje ostatniego dnia wakacji na Teneryfie. Ich powrót do Kijowa okazuje się niemożliwy. W jednej chwili z turystów stają się uchodźcami" – tak o filmie pisze portal Filmweb. Światowa premiera filmu odbyła się we wrześniu podczas festiwalu w Toronto.

W rozmowie z "Gazetą Wyborcza" reżyser "Pod wulkanem", Damian Kocur, opowiedział o tym, jak wpadł na pomysł nakręcenia filmu o takiej tematyce. "Przeczytałem w 'Der Spiegel' niewielki reportaż o obecności Rosjan w kurortach, w których przebywali turyści z Ukrainy. Artykuł opowiadał o rodzinie, która była na Madagaskarze. Pomyślałem, że to ciekawa perspektywa. Od razu zacząłem pisać scenariusz. (...) Pytałem znajomych, czy znają osoby z Ukrainy, które w momencie wybuchu wojny były poza Ukrainą. Znalazłem kilkanaście takich par, które opowiedziały mi o swoich doświadczeniach. Najbardziej wstrząsnęła mną historia dziewczyny, która była z chłopakiem na wakacjach w Hiszpanii. Mówiła o kontraście pomiędzy tym, co działo się w jej głowie, a atmosferą na zewnątrz. Życie toczy się normalnie, ludzie się śmieją, chodzą do knajp, a ty wewnątrz przeżywasz dramat. To było dla nich wyniszczające, czuli się zupełnie sami" – wskazał.

"Inna dziewczyna powiedziała mi, że ze stresu zjadła zapas jedzenia. Później zorientowała się, że nie ma pieniędzy, a rodzice nie mogą jej pomóc, bo uciekają przed bombami. Podobną historię opowiedział mi chłopak, który w 'Pod wulkanem' gra Mike’a, imigranta z Senegalu. Ludzie z Afryki przypływający na łodziach do Europy umierają, bo ze stresu albo z euforii wypijają zapasy wody" – opowiada Kocur.

Kontrowersje wokół polskiego kandydata do Oscara

Reżyser przyznaje, że jego film wywołuje różne emocje. "Ostatnio przeczytałem, że 'Pod wulkanem' jest totalnie antyoscarowym filmem. Zgadzam się z tym. Bycie polskim kandydatem do Oscara to super wyróżnienie, ale czuję na sobie oczekiwania ludzi, którzy tę nagrodę cenią. Oscar jest ważny w kategoriach sprzedażowych, ale nie wiem, czy jest czymś wartościującym film. Większość reżyserów, których pracę sobie cenię nie miała nawet nominacji" – mówi.

Polski kandydat do Oscara to film po ukraińsku, co wywołuje także krytykę. Dodatkowo grają w nim Ukraińcy. Co na to reżyser? "'Pod wulkanem' przed polską premierą miało na Filmwebie ocenę 3/10, czyli jedynie oczko wyżej niż 'Zielona granica'. Nieznajomi pisali do mnie na Facebooku – sugerowali, że robienie filmu w języku ukraińskim jest skandalem. Szkoda tracić czas na rozmowę o tych opiniach. Super, że film może być w jakimś sensie polityczny i wkurwiać ludzi – to znaczy, że jest ważny" – ocenia Damian Kocur.

Czytaj też:
Sukcesy Rosjan w obwodzie kurskim. Ukraina traci atuty
Czytaj też:
"Jak w Katyniu". Rosjanie mają zabijać Ukraińców strzałem w tył głowy

Źródło: wyborcza.pl/Filmweb
Czytaj także