Twardoch o Zełenskim: Produkt oligarchicznej formacji, postać przypadkowa

Twardoch o Zełenskim: Produkt oligarchicznej formacji, postać przypadkowa

Dodano: 
Pisarz Szczepan Twardoch
Pisarz Szczepan Twardoch Źródło: PAP / Andrzej Grygiel
Dlaczego Zełenski werbalnymi atakami na Polskę robi wszystko, aby zaszkodzić i tak napiętym już relacjom polsko-ukraińskim? – pyta Szczepan Twardoch.

– Kraje NATO obawiają się podejmowania decyzji samodzielnie. Mamy dobre relacje z Polską – obywatele Polski nas wspierają. Jednak nieustannie prosiliśmy ich, by zestrzeliwali rakiety zmierzające w stronę Polski. W pobliżu Stryja mamy magazyny gazu, od których zależy nasze życie, zwłaszcza zimą. Prosiliśmy o ochronę tych magazynów, bo nie mamy liczby systemów obrony powietrznej – mówił Wołodymyr Zełenski. Jak tłumaczył, władze w Warszawie miały wyrazić gotowość do zestrzeliwania rosyjskich rakiet pod warunkiem otrzymania wsparcia z Sojuszu Północnoatlantyckiego.

– Uzgodniłem z sekretarzem generalnym NATO [Jensem] Stoltenbergiem, że Polska otrzyma misję policyjną, czyli samoloty NATO. Naprawdę chcieliśmy otrzymać MiG-i od Polski, ale nie mogli nam ich dać, ponieważ nie mieli ich wystarczająco dużo. Uzgodniliśmy więc z NATO, że zapewni nam misję policyjną. Czy po tym Polska dała nam samoloty? Nie. Znaleźli inny powód – kontynuował.

Twardoch: Może ulokował się między Gandhim a Churchillem?

Te słowa prezydenta Ukrainy wywołały w Polsce falę krytyki. "Dlaczego Zełeński swoimi werbalnymi atakami na Polskę robi wszystko, aby zaszkodzić i tak napiętym już i trudnym relacjom polsko-ukraińskim? Nie wiem" – zastanawia się pisarz Szczepan Twardoch, który od długiego czasu jest zaangażowany w działania wolontariackie na rzecz armii ukraińskiej.

"Może dlatego, że pozostaje produktem swojej oligarchicznej formacji, postacią przypadkową, shomanem, postawionym przed nagłą szansą na historyczną wielkość, którą początkowo uniósł, a potem brzemię okazało się zbyt ciężkie. Może dlatego, że ukraińska polityka zagraniczna w swej metodzie i stylu pozostaje sowiecka, gromykowska, jak cały ukraiński aparat państwowy, poza tymi nielicznymi obszarami, nad którymi nadzór przejęli Amerykanie. Może po prostu uznał, że od Polski dostał już wszystko co mógł dostać, nie dając w zamian nic (a dostał bardzo wiele, za co nikt ze strony polskiej niczego, niestety, nie żądał), może dlatego, że na froncie jest coraz gorzej i rojenia o militarnym odzyskaniu granic sprzed 2014 są rojeniami właśnie, niczym innym?" – kontynuuje Twardoch.

"Może miota się, atakując werbalnie już wszystkich, od Amerykanów po Polaków, bo mentalnie ulokował sam siebie gdzieś między Mahatmą Gandhim a Winstonem Churchillem i sam myśli o sobie nie jak o prezydencie toczącego wojnę kraju, ale jak o Postaci Historycznej? Mówiąc delikatnie i krótko, nie budzi we mnie przesadnego entuzjazmu, ani on, ani cała jego administracja" – podkreślił pisarz, apelując jednocześnie o dalsze wpłacanie środków na zbiórkę na rzecz wsparcia armii Ukrainy.

Czytaj też:
Zełenski mianował nowego ambasadora Ukrainy w Polsce
Czytaj też:
Zełenski skrytykował pomoc od Polski. Sikorski odpowiada

Źródło: X
Czytaj także