W sobotę premier Donald Tusk wizytował budowę "Tarczy Wchód" w pobliżu miejscowości Dąbrówka w woj. warmińsko-mazurskim, tuż przy granicy z Rosją. Szef rządu mówił, że inwestycja zapewni Polsce bezpieczeństwo.
– Możemy zobaczyć jak to wygląda w praktyce. Część nie wierzyła, że uda się to zacząć, część nie rozumiała, na czym polega istota Tarczy Wschód. To był bardzo nowoczesny pomysł, w jaki sposób chronić granicę przy wykorzystaniu różnych elementów infrastruktury typu tzw. betonowe jeże, rowy przeciwczołgowe, ale też elementy środowiska naturalnego – powiedział Tusk.
Premier określił budowę jako "projekt bez precedensu" oraz "największy tego typu projekt w historii Europy po 1945 roku".
– To nie są wieżowce, ale to już są kilometry tych instalacji. Części z tego projektu nie są widoczne gołym okiem – wskazał i dodał, że "Tarcza" to "inteligentnie skomponowany ciąg skutecznej obrony". Tylko na jednym odcinku skoncentrowano 3,5 tys. elementów betonowych. Budowa ma zostać ukończona w 2028 roku.
"Tarcza Wschód"
"Tarcza" to przygotowany w Ministerstwie Obrony Narodowej i Sztabie Generalnym Wojska Polskiego program zakładający budowę różnego typu umocnień, przeszkód terenowych i infrastruktury wojskowej na granicach Polski z Rosją i Białorusią – łącznie na odcinku ok. 800 km. Ma powstać do 2028 r. i kosztować 10 mld zł.
Od kilku miesięcy media informowały, że inwestycja może spowodować wywłaszczenia. W sobotę premier Tusk przekonywał, że rząd nie przewiduje tego typu działań.
– Nie przewidujemy żadnych przymusowych wysiedleń. Warmińsko-mazurskie, lubelskie, podkarpackie – wszystkie te miejsca będą bezpieczniejsze. Będzie się tu w konsekwencji lepiej żyło – wskazał.
Wcześniej takie zapewnienia składał także minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Czytaj też:
Reakcja na apel Tuska. "Marynarka wojenna jest gotowa"Czytaj też:
"Tusk nie miał nic przeciwko". Polska rezygnuje z organizacji unijnego szczytu