IPN co roku ponawia swoje prośby, lecz wszystkie dokumenty pozostają bez rozpatrzenia. Swoim komentarzem na ten temat podzielił się rzecznik Instytutu w rozmowie z Telewizją Trwam.
– Jak dotąd żaden z tych wniosków nie spotkał się z odpowiedzią strony ukraińskiej, nie dostaliśmy ani odpowiedzi, ani zgody, ani odmowy na realizację naszych działań – podkreślił dr Rafał Leśkiewicz, rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej.
Prace ekshumacyjne, o które zabiega polska strona, dotyczą miejsc, gdzie w latach czterdziestych XX wieku ukraińscy nacjonaliści dokonali okrutnych mordów na polskiej ludności.
– Część z tych wniosków, jak np. wniosek dot. Huty Pieniackiej czy wsi Ostrówki, to wprost wnioski dotyczące poszukiwania i ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej – zaznaczył rzecznik IPN.
Wnioski o ekshumacje dotyczą nie tylko ofiar ludobójstwa
Przedmiotem starań Instytutu nie są jednak tylko ofiary rzezi wołyńskiej. IPN dąży również np. do odnalezienia szczątków żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, którzy polegli we wrześniu 1939 roku podczas obrony wschodnich granic Polski. W tym przypadku zgoda na badania również jest blokowana przez stronę ukraińską.
Rzecznik IPN zwrócił uwagę na aktualną sytuację na Ukrainie i zrozumienie dla trudnej sytuacji naszego wschodniego sąsiada. Z drugiej strony podkreślił, że działania zbrojne nie mają miejsca na obszarach, w których obywałyby się ekshumacje.
– Rozumiemy, że na Ukrainie jest stan wojenny, ale wydaje nam się, że prace poszukiwawcze na terenach dzisiejszej zachodniej Ukrainy mogłyby być prowadzone – zaznaczył dr Rafał Leśkiewicz.
IPN zapewnia, że w momencie otrzymania zgody jest w stanie w ciągu 24 godzin skompletować zespół ekspertów gotowych do przeprowadzenia prac. Odpowiedzialny za te działania jest wiceprezes IPN prof. Krzysztof Szwagrzyk, który dysponuje zespołem specjalistów, czekając jedynie na decyzję ukraińskich władz.
IPN odpowiada na manipulację Drobowycza
W listopadzie szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Anton Drobowycz zarzucił stronie polskiej, że ta od września nie odpowiedziała na jego prośbę o przekazanie listy miejsc, w których Polska chce przeprowadzić prace ekshumacyjne. Jak relacjonowała słowa Drobowycza agencja Interfax-Ukraina, skarżył się on również, że "teraz trudno będzie odróżnić wypowiedzi urzędnika IPN od kandydata na prezydenta". Słowa te odnosiły się oczywiście do Karola Nawrockiego, który będzie ubiegł się w przyszłorocznych wyborach o najwyższy urząd w państwie.
Wypowiedzi te doczekały się szybkiej reakcji polskiego IPN, który określił je jako manipulację i dezinformację. W ocenie Instytutu, słowa Drobowycza szkodzą również polsko-ukraińskiej współpracy w zakresie upamiętnienia Ofiar Zbrodni Wołyńskiej.
"Przypominamy, że w ramach dotychczasowej korespondencji ze stroną ukraińską, w tym z Ministerstwem Kultury Ukrainy, złożono 9 wniosków głównych i kilkadziesiąt szczegółowych w sprawie zgody na podjęcie prac poszukiwawczych i ekshumacyjnych m.in. Ofiar Zbrodni Wołyńskiej. W każdym z wniosków wskazano dokładne, wytypowane przez specjalistów z polskiego IPN miejsca, gdzie planowano podjąć prace" – czytamy w oświadczeniu Instytutu.
Czytaj też:
Miller: Na naszych oczach dokonuje się trzeci akt martyrologii WołyniakówCzytaj też:
Ekspert: Ekshumacje ofiar zbrodni w Puźnikach to wierzchołek góry lodowej