Nad tym, by „nie zarastała błoną podłości”, czuwały setki historyków, aktywistów i moralizujących publicystów, których ulubionym zadaniem było doszukiwanie się w wydarzeniach współczesnych złowrogich historycznych analogii.
Wystarczyło nieudolne graffiti, nagryzmolone w pobliżu trasy Marszu Niepodległości, by znakomicie wykształceni, a zarazem wrażliwi niczym mimozy tropiciele „polskiego faszyzmu” doszukiwali się w nim spuścizny ONR-owskich bojówek. W chuligańskim wybryku warszawskiego 16-latka, który rzucić miał butelką w ścianę synagogi, natychmiast dostrzeżono echo niemieckiej Kristallnacht. Każdy podobny incydent wywoływał na intelektualnych salonach fale uzasadnionego oburzenia, porównywany do zbrodni dokonywanych podczas wojny przez Niemców lub Sowietów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.