DoRzeczy.pl: Wołodymyr Zełenski powinien wrócić do rozmów z Białym Domem, tak jak wskazuje prezydent Andrzej Duda?
Szymon Szynkowski vel Sęk: Wydaje mi się to zupełnie oczywiste, że powinien wrócić. Myślę, że popełnił błąd w trakcie rozmów w Waszyngtonie i jeżeli pojawiły się jakieś oznaki refleksji z tych komunikatów, które płyną ze strony ukraińskiej administracji, to bardzo dobrze.
Czy według pana na szczycie w Londynie zapadły jakieś konkrety, czy mówimy tylko o publicystyce, którą chyba zauważył sam Zełenski?
Wydaje mi się, że to jest jednak pewien przerost formy nad treścią. Nie dostrzegam jakichś ustaleń, które mogłyby być przełomowe. To, co dobre, to że po dość, muszę powiedzieć, specyficznej twitterowej ofensywie z piątkowego wieczoru niektórych europejskich liderów, którzy nagle uznali, że na Twitterze będą wspierać Ukrainę, w sytuacji, w której prezydent ukraiński de facto doprowadził do załamania się rozmów ze Stanami Zjednoczonymi, przyszło pewne otrzeźwienie i refleksja. Zrozumiano, że interesem zarówno Ukrainy, jak i całej Unii Europejskiej są dobre więzi transatlantyckie i że trzeba w tym kierunku działać. Donald Tusk miał kilka godzin na to, żeby zmienić swoje stanowisko w tej sprawie o 180 stopni. Myślę, że spotkanie w Londynie było jednym z elementów, które uświadomiły konieczność zmiany tego stanowiska, a drugim było spojrzenie polskiej opinii publicznej.
A jak pan ocenia Polski udział w tym wszystkim? Mamy prezydencję w Unii Europejskiej, a wszystko dzieje się poza Polską.
Oceniam to skrajnie krytycznie. Jestem zażenowany tym, że nie wykorzystujemy takiego narzędzia, jakim jest polska prezydencja, żeby w tak kluczowym, geostrategicznym momencie nadawać ton wydarzeniom. Tylko jesteśmy gdzieś zapraszani przy okazji. Jesteśmy jakimś bocznym graczem tej całej operacji, dopisujemy się do stanowisk innych. Nie jesteśmy tym, który nadaje ton, rozdaje karty, wykorzystuje posiadane narzędzia. To wszystko bardzo niedobrze wygląda, ale przypomnę, że proponowaliśmy jeszcze w 2023 roku, kiedy współuczestniczyłem w tych przygotowaniach, żeby takimi narzędziami były szczyt Unii Europejskiej – Stany Zjednoczone. Zresztą wzmacnianie więzi transatlantyckich było pierwszym z priorytetów przyjętych przez Radę Ministrów we współpracy z prezydentem. W tej sprawie to nie były tylko deklaracje, to był oficjalny dokument, oficjalne rozmowy z administracją amerykańską, wówczas jeszcze Demokratów, zmierzające do organizacji takiego wydarzenia w trakcie naszej prezydencji. Mieliśmy wszystkie karty w tej sprawie. Rząd Donalda Tuska z tego po prostu zrezygnował, oddał tę sprawę walkowerem, a przecież można było się spodziewać, że po wyborach w Stanach Zjednoczonych i po nowym otwarciu cyklu instytucjonalnego w Unii Europejskiej, gdzie mamy nową Komisję Europejską, nową wysoką przedstawiciel do spraw polityki zagranicznej, bezpieczeństwa, nowego szefa Rady Europejskiej, niezależnie od tego, co się będzie działo, będzie to bardzo dynamiczny okres, w który my musimy wkroczyć przygotowani, wyposażeni w te wszystkie narzędzia. Zrezygnowano ze szczytu Rady Europejskiej w Warszawie, zrezygnowano ze szczytu "Europejska Ukraina", który proponował prezydent Andrzej Duda.
Dlaczego tak jest?
Pozbawił nas rząd Donalda Tuska narzędzi, żeby dzisiaj nadawać ton wydarzeniom. Usadziliśmy się tymczasem na ławce z krytykami administracji amerykańskiej, wśród tych krytyków są państwa, które same mają na koncie cały szereg błędów popełnionych w polityce wschodniej i odgrywamy w tym drugim czy trzecim szeregu europejskim rolę junior partnera. Oceniam to skrajnie krytycznie, to niewybaczalne błędy popełniane w dyplomacji przez Donalda Tuska, Radosława Sikorskiego czy ministra Szłapkę.
Czytaj też:
Zalewska: Unia Europejska musi szukać pieniędzy, dlatego chcą podnieść podatkiCzytaj też:
Przyspieszenie w sprawie szczytu Trump-Putin. Nieoficjalne doniesienia z USA
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
