Morderstwo na 53-latce pracującej na Uniwersytecie Warszawskim, którego dopuścił się student prawa, bulwersuje na kilku poziomach. Brutalność napastnika, użyte narzędzie, przypadkowość wyboru ofiary, miejsce zbrodni, działania sprawcy po zabiciu kobiety, za które postawiono mu zarzut zbezczeszczenia zwłok, nie zamykają tej listy. Dodać do niej należy jeszcze zachowanie niektórych świadków.
– Masa osób, które były świadkami tego zdarzenia, nie podejmowała interwencji, wręcz odnotowaliśmy też takie dziwne zachowania, że część osób kręciła sobie filmy, nagrywając całe zdarzenie – mówił dzień po tragedii rzecznik prasowy MSWiA Jacek Dobrzyński. Podkreślił, że „chyba najbardziej przerażające i niepokojące jest to, że mało kto chciał pomóc”. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prok. Piotr Antoni Skiba, podczas konferencji prasowej zwrócił uwagę na fakt, że do Internetu trafiły nagrania, które „przedstawiały osobę zmarłą, co może być traktowane jako naruszenie dóbr osobistych”. – Jest oznaką naszych czasów, że najpierw robi się zdjęcia pod pozorem udokumentowania, a dopiero później informuje się służby – dodał.
Zoom na śmierć
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.