Po przegranych wyborach prezydenckich, w których Rafał Trzaskowski nie zdołał pokonać Karola Nawrockiego, w Koalicji Obywatelskiej zapanowała atmosfera mobilizacji. Premier Donald Tusk zwołał spotkanie klubu parlamentarnego KO, podczas którego wezwał posłów do "uderzenia się we własne piersi", ale jednocześnie przestrzegł przed nadmiernym umartwianiem nad wynikami wyborów. Jak relacjonował jeden z uczestników spotkania w rozmowie z Interią: "Wszyscy muszą uderzyć się we własne piersi, mówił o tym premier, ale uderzyć się i pójść dalej, a nie samobiczować"
Tusk podkreślił, że mimo porażki, "świat się nie kończy" i Koalicja Obywatelska musi kontynuować pracę, zachowując jedność, by wygrać kolejne wybory w 2027 roku. "Mieliśmy prezydenta z PiS, dalej będzie prezydent z PiS. Jedziemy dalej, pracujemy, musimy być jednością, by wygrać wybory 2027" – tak brzmi główna teza Tuska.
KO nagrodziła Trzaskowskiego brawami
Premier zaznaczył, że KO, Trzecia Droga i Lewica mają w Sejmie stabilną większość i będą rządzić Polską do kolejnych wyborów parlamentarnych. Premier zapowiedział również, że 11 czerwca rząd zwróci się do Sejmu o wotum zaufania, co ma być symbolicznym nowym otwarciem dla koalicji.
W trakcie spotkania posłowie KO wyrazili uznanie dla Rafała Trzaskowskiego, podkreślając jego zaangażowanie w kampanię wyborczą. Prezydenta Warszawy przywitały brawa. Tusk również docenił wysiłki Trzaskowskiego, co miało na celu podtrzymanie morale w partii i skupienie się na przyszłych wyzwaniach.
– Premier pozostaje wodzem, który musi nas wyprowadzić z trudnej sytuacji. Wszyscy w niego wierzą. Sam Rafał dał mu pełne wsparcie, który powiedział, że kluczem jest utrzymać jedność i stać mocno na nogach – dodaje jeden z posłów.
Ponoć na posiedzeniu klubu w ogóle nie pojawił się temat ewentualnej rekonstrukcji.
Czytaj też:
W koalicji wybuchł ostry spór ws. roli Tuska. "Nie zdzierżę"Czytaj też:
Szydło: To trzeba zobaczyć, chociaż jest to widok przykry
