Leon rzeczywiście nie chce kontynuować postawy manifestacyjnego „ogołacania” papiestwa z różnych jego symboli i widzialnych atrybutów. Nosi się inaczej niż Franciszek, przykłada też nieco większą wagę do piękna liturgii, choć bynajmniej nie tak dużą, jak choćby Benedykt XVI. Mieszka w Pałacu Apostolskim, chętnie śpiewa razem z wiernymi, wypowiada się w sposób znacznie mniej spontaniczny i bardziej przemyślany. Nie pozwala sobie na luźne wtrącenia, które za pontyfikatu Jorge Maria Bergoglia powodowały tak wiele chaosu i zamieszania. Pod tym względem już pierwszy miesiąc rządów Leona ukazał wyraźną zmianę. Tak naprawdę nikogo nie powinno to dziwić: to raczej pontyfikat Franciszka był wyjątkiem w historii papiestwa. Do zrobienia jest po nim naprawdę dużo.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.