Tak jest i z tym Zielonym Ładem. Wybory przeszły i trzeba wracać do rzeczywistości. Oczywiście Unia tego nie wstrzymywała (wyłącznie) z powodu Polski. Po prostu po wejściu Trumpa do gry i wyłączeniu USA z transatlantyckiego szaleństwa ekologizmu Europa została sama z tymi pomysłami, a amerykańskie argumenty, że to się ma nijak nie tylko do ekonomii, lecz także do samego środowiska naturalnego, doszły do Europy. Rozpoczęła się trudna sztuka zmieniania tak, żeby wszystko zostało po staremu.
Rozpoczęto od… zmiany nazwy. Po prostu uznano, że sama nazwa Zielonego Ładu jest już spalona jak skrzynka kontaktowa w serialu „Stawka większa niż życie”. I rozpoczęto gwałtowne poszukiwania nowej nazwy marketingowej. Tym razem padło na Clean Industrial Deal. Co się zmieniło? Ano cele się zmieniły.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
