DoRzeczy.pl: Dariusz Korneluk poinformował, że "prokuratura zakończyła przeliczanie głosów w 222 obwodowych komisjach wyborczych". Dodał, że 71 z nich stwierdzono nieprawidłowości, zaś w 151 nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. Narracja o "sfałszowanych wyborach prezydenckich" upadła?
Mateusz Kurzejewski: Osoba podająca się za prokuratura krajowego, czyli Dariusz Korneluk potwierdził to, co wszyscy wiedzieliśmy od dawna – nie było jakichkolwiek podstaw do tego, żeby rozpętać aż tak wielką burzę i aby sugerować, że wybory zostały sfałszowane. Cała narracja o "sfałszowanych wyborach" doprowadziła do tego, że podważone zostały zasady państwa demokratycznego i fundamenty funkcjonowania państwa polskiego. Okazuje się, że nieprawidłowości miały skalę marginalną i tak naprawdę pojawiają się we wszystkich wyborach, nie tylko prezydenckich, ale także parlamentarnych. Cała operacja przeprowadzona przez Romana Giertycha, a potem Adama Bodnara, była kompletnie bez sensu.
Politycy odpowiedzialni za rozpętanie narracji o rzekomo sfałszowanych wyborach powinni przeprosić? Na razie nie widać u nich refleksji.
Oczywiście, że powinni przeprosić, a wręcz powinni zniknąć z życia publicznego. Zwróćmy uwagę jeszcze na jedną kwestię – tego rodzaju operacja doprowadzi do tego, że ludzie nie będą chcieli angażować się w pracę komisji wyborczych w najbliższych wyborach parlamentarnych, ponieważ środki, które otrzymuje się za tę pracę, nie są znowu tak duże, a działania Adama Bodnara, Romana Giertycha i całej nielegalnej prokuratury, potwierdziły, że można ponieść konsekwencje, nawet jeśli nic złego się nie zrobiło. Można być osobą podejrzaną w myśl jedynie politycznego, cynicznego, partykularnego interesu partii Donalda Tuska.
Raport prokuratury z ponownego przeliczenia głosów ma zostać upubliczniony do końca tygodnia. Czy to ostatecznie zakończy podważanie wyboru Karola Nawrockiego?
Z formalnego i prawnego punktu widzenia nie ma jakichkolwiek podstaw do tego, żeby w jakikolwiek sposób podważać mandat Karola Nawrockiego do tego, żeby pełnił urząd prezydenta RP. Natomiast nie mam żadnych wątpliwości, że retorycznie Donald Tusk i jego ekipa, będą robić wszystko, żeby umniejszać autorytet prezydenta. Oni nie zamierzają współpracować z prezydentem Karolem Nawrockim. Cała ich myśl polityczna polega na tym, żeby polaryzować, skłócać społeczeństwo, prowadzić nieustającą wojnę polityczną i zaprzysiężenie Karola Nawrockiego niestety tego nie zmieni. Zamiast skupiać się na realizacji swojego programu wyborczego, będą w dalszym ciągu skupiali się na walce z przeciwnikami politycznymi.
Po co więc była cała awantura ze "sfałszowaniem" wyborów, skoro w demokratycznym państwie opozycja nie ma takich możliwości?
Niestety uważam, że cała operacja została rozpętana po to, żeby dać paliwo do działania grupie najtwardszych wyborców Platformy Obywatelskiej, skupionej wokół ruchu "silni razem". Działania z przeszłości pokazały jednak, że ta grupa jest odporna na jakiekolwiek sensowne argumenty i w dalszym ciągu będą ślepo podążali za Romanem Giertychem. Być może nie mają świadomości tego, że są po prostu wykorzystywani w brudnej politycznej grze, właśnie przez Romana Giertycha i Donalda Tuska.
Czytaj też:
Upada narracja o masowych fałszerstwach podczas wyborów. Korneluk pogrążył GiertychaCzytaj też:
Ponowne liczenie głosów? Sondaż pokazuje, co myślą Polacy
