Nie cichną echa ws. afery z przyznawaniem dotacji w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO). Na rządowej stronie Krajowego Planu Odbudowy opublikowano interaktywną mapę, która ujawniła, że część firm otrzymała dotacje na dość zaskakujące cele. Ze środków, które miały zostać przeznaczone na inwestycje sfinansowano jachty, meble, sauny, solarium, wirtualne strzelnice czy platformę do gry w brydża. Co zdumiewające, dofinansowanie otrzymał nawet klub swingersów. Sprawa wywołała wielką polityczną burzę.
Wśród beneficjentów jest żona posła KO Artura Łąckiego, która prowadzi nad morzem ośrodek wypoczynkowy. Na polityka, który jest najbogatszym posłem KO, posypały się gromy – za to, że będąc człowiekiem tak zamożnym, zgadza się, aby żona korzystała z tego rodzaju wsparcia.
Łącki odpiera krytykę. – Wszyscy powtarzają bzdury, kłamstwa. Nie wiem, czy niektórzy redaktorzy robią to z niechlujstwa, czy z tego, że po prostu nie chce im się pracować, czy pobudek politycznych – mówił na antenie telewizji wPolsce24.
– To nie są żadne miliony. Miliony to była inwestycja, którą zrobiła moja żona 1 100 000 zł i na tę inwestycję i otrzymała dotację. Znaczy, nie otrzymała jeszcze, jest tylko podpisana umowa w wysokości 474 000 zł. Dokładnie zrobiono to, czego wymagano w tym programie, czyli stworzyć nową linię w jej działalności, czyli ona tutaj się skupiła na wybudowaniu i wyposażeniu sali konferencyjnej, bo do tej pory tego nie miała i nie mogła korzystać, że tak powiem z tych ofert – przekonywał.
Łącki: Morawiecki negocjował te pieniądze
– Druga sprawa jest taka, że to są pieniądze przeznaczone na tę właśnie dziedzinę gospodarki na HoReCa 1 mld 200 tys. złotych wynegocjowane za czasów rządów pana premiera Morawieckiego. On to wynegocjował. Nawet my jako przedstawiciele tej branży mówiliśmy o tym, że to są za małe środki, dlatego że ta branża dostała po głowie najsilniej, jeśli chodzi o pandemię, jeszcze się po tej pandemii się nie podniosła, a sezony, jakie są, to widać, chociażby po tegorocznym, że nie pozwoli na to, żeby odbudować potencjał tej branży – dodał polityk.
Artur Łącki nie zgadza się z tezą, że pieniądze z KPO powinny być kierowana głównie na ochronę zdrowia. – To jest takie populistyczne gadanie, że nie ma na służbę zdrowia, a jest na HoReCę. To jest tylko czysta polityka, bo tych pieniędzy nie można wziąć z HoReCi i przełożyć na służbę zdrowia – podkreślił i dodał: – Moja żona miała prawo wziąć te pieniądze, starać się o nie i to zrobiła.
Czytaj też:
Pół miliona zł z KPO dla lokalu Gessler. Restauratorka przerywa milczenieCzytaj też:
"Powstał czarny rynek". Nowe ustalenia ws. KPO: Ustawione okradanie Polaków
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
