Przykład pierwszy z brzegu. I jest to przykład spoza Europy: przez ostatnie co najmniej półtorej dekady przyzwyczajaliśmy się do zmiany sojuszu na linii USA – Azja. Oto Waszyngton niespodziewanie zastąpił swoje tradycyjnego przez parędziesiąt lat sojusznika czyli Pakistan – Indiami. To dla wielu był szok. Ta zmiana sojuszu pogłębiła się zwłaszcza podczas dwóch pierwszych, ale też i trzeciej kadencji, jeszcze nie zakończonej, premiera Indii Narendry Modi’ego. A tymczasem w ostatnich dosłownie dniach – szast prast – nastąpiło trzęsienie ziemi w relacjach USA-Indie. Waszyngton okłada New Delhi zaporowymi cłami, a towarzyszą temu zimnowojenne pomruki Jankesów. Na to New Delhi w rewanżu wycofuje się z zakupu sporej liczby pasażerskich Boeingów z Ameryki na rzecz europejskich, francuskich Airbusów. Emmanuel Macron szaleje ze szczęścia, a Donald Trump przemyśliwuje zemstę. Towarzyszy temu medialny łomot po obu Wysokich Stronach. Cieszy się Pakistan, cieszy się Pekin, ale głównie raduje się Paryż – ten ostatni przede wszystkim ze względów ekonomicznych.
17 września do Pakistanu przybędzie prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Donald J. Trump. Trudno o wyraźniejszy gest politycznego wsparcia. 47 prezydent w dziejach USA przyleci Air Force, który przysługuje lokatorom Białego Domu. Złośliwi pytają, czemu nie skorzysta z prezentu szejków z Kataru w postaci samolotu, który to prezent amerykański prezydent przyjął. Trump zaskoczył wielu obserwatorów przyjmując ten prezent, ale widocznie od przybytku głowa nie woli. Ważniejsze jednak od medialnego ping-ponga w tej kwestii jest poważne domniemanie, że Pakistan oficjalnie zgłosi kandydaturę prezydenta Trumpa do Pokojowej Nagrody Nobla. Pretekstem do tego ma być interwencja prezydenta USA w sytuacji niedawnego ostrego napięcia miedzy Islamabadem a New Delhi (walki zbrojne, ofiary śmiertelne). Prezydent Trump uważa, że to on osobiście spowodował, że miedzy tymi dwoma państwami – dwoma dawnymi brytyjskimi koloniami nastąpił pokój. W kuluarach zbliżonych do rządu Modiego mówi się, że podobno Amerykanie sondowali możliwość zgłoszenia Trumpa do pokojowego Nobla przez Indie. Jednak ojczyzna autora koncepcji walki bez przemocy – „no violence” Mahatmy Mohandasa Ghandiego miała ponoć odrzucić sugestię Waszyngtonu w tym względzie.
Robi się coraz ciekawiej...
Czytaj też:
Nawrocki spotka się z Trumpem. Znamy dokładny plan wizyty w USA
