Nie wolny rynek. Wróblewski wskazuje, w czym problem z Mercosur

Nie wolny rynek. Wróblewski wskazuje, w czym problem z Mercosur

Dodano: 
Prezes Warsaw Enterprise Institute Tomasz Wróblewski
Prezes Warsaw Enterprise Institute Tomasz Wróblewski Źródło: PAP / Leszek Szymański
Problemem z umową UE-Mercosur nie jest wolny rynek, a regulacje Unii Europejskiej – zwraca uwagę Tomasz Wróblewski.

W wywiadzie na antenie Radia Wnet Mikołaj Murkociński zapytał prezesa Warsaw Enterprise Institute między innymi o umowę o wolnym handlu UE-Mercosur. Tomasz Wróblewski zaznaczył, że problemem z tą umową nie jest wolny rynek, a regulacje Unii Europejskiej.

Wróblewski: Problemem są unijne regulacje, nie wolny rynek

Publicysta powiedział, że zupełnie jałowym przedsięwzięciem jest domaganie się przez Brukselę od Ameryki Południowej podobnych regulacji klimatycznych i społecznych, jakie wprowadziła w Europie. Zamiast tego Unia Europejska powinna zderegulować europejski rynek pracy i postawić bardziej na własność prywatną, a nie państwową. Podkreślił, że należałoby zderegulować obszary gospodarki, które powodują, że europejskie rolnictwo nie jest tak wydajne jak w Ameryce Południowej. – Raczej skupiłbym się na tym, jak poprawić wydajność naszego rolnictwa, a nie jak uciekać ze światowych rynków – podsumował.

Pytany o rzekomy unijny "hamulec bezpieczeństwa" i rekompensaty dla rolników, żeby zamykali swoje działalności, odpowiedział, że idzie to dokładnie w przeciwnym kierunku. – Jeszcze więcej regulacji, jeszcze więcej pieniędzy wydawanych w pusto – powiedział.

"Hamulec bezpieczeństwa". Biurokracja ma ochronić europejskie rolnictwo?

Przypomnijmy, że Komisja Europejska podjęła zobowiązanie polityczne, że wprowadzi "hamulec bezpieczeństwa", który pozwoli reagować, gdy z krajów Mercosuru napłynie za dużo wrażliwych produktów rolnych.

Jak podało źródło unijne, zobowiązanie to zostanie następnie przełożone na akt prawny, który zostanie wdrożony w Unii Europejskiej. Jego elementem ma być biurokratyczny mechanizm monitorowania rynku „najbardziej wrażliwych” produktów. KE będzie informować co pół roku kraje członkowskie i unijny parlament o tym, co na tym rynku się dzieje. Jeśli dojdzie do zaburzeń biurokraci będą interweniować.

W narracji źródło UE podało jednocześnie, że zapisane w umowie kontyngenty dotyczące sprowadzania niektórych produktów rolnych z krajów Mercosuru do UE stanowią wystarczające zabezpieczenie dla "unijnego rolnictwa".

Umowa UE-Mercosur

3 września Komisja Europejska przyjęła umowę o wolnym handlu UE-Mercosur. Jeśli ma wejść w życie, porozumienie będą jeszcze musiały zaakceptować unijny parlament oraz państwa członkowskie w głosowaniu na Radzie UE. Premier Donald Tusk oznajmił w środę, że Polska będzie oczywiście głosować przeciwko, ale głosów do zablokowania umowy zabraknie. Mimo zapowiedzi szefa rządu, mniejszości blokującej nie udało się zbudować. Europosłowie Konfederacji nie poddają się i cały czas starają się przekonać m.in. Włochów i Węgrów.

Do ratyfikacji UE-Mercosur potrzeba zgody Parlamentu Europejskiego i 15 państw reprezentujących co najmniej 65 proc. ludności UE. Zatem aby odrzucić umowę, potrzebne jest utworzenie tzw. mniejszości blokującej, czyli koalicji składającej się z minimum czterech państw, reprezentujących 35 proc. ludności UE.

Czytaj też:
Co będziemy jedli jak wejdzie Mercosur? "Chemii w Ameryce Południowej nikt nie żałuje"
Czytaj też:
"Trzeba zablokować umowę z Mercosur". Bryłka ostrzega: Polska straci najwięcej


Kup akcje Do Rzeczy S.A.
Odbierz roczną subskrypcję gratis!
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: Radio Wnet / YouTube / DoRzeczy.pl
Czytaj także