Nawrocki kontra Tusk. Kto wygra wojnę na górze?

Nawrocki kontra Tusk. Kto wygra wojnę na górze?

Dodano: 
Prezydent Karol Nawrocki i premier Donald Tusk
Prezydent Karol Nawrocki i premier Donald Tusk Źródło: Mikołaj Bujak / KPRP
Na naszych oczach ma miejsce ciekawy eksperyment. Nigdy wcześniej w III RP nie było sytuacji, w której w środku kadencji rządu został wybrany nowy prezydent z przeciwnej opcji.

Teraz czekają nas prawdopodobnie dwa lata wojny na wyniszczenie między prezydentem mającym silny i świeży mandat społeczny a najdłużej urzędującym premierem w historii Polski Pierwszy miesiąc kohabitacji pokazał jasno, że żadna ze stron nie zamierza ustępować. Zarówno Nawrocki, jak i Tusk kierują swój przekaz w pierwszej kolejności do swoich najbardziej oddanych zwolenników, którzy chcą konfrontacji. Nawrocki wie, że wygrał wybory, bo wielu wyborców chciałoby głowy Tuska na srebrnej tacy. Nowy prezydent postanowił zatem w pełni wykorzystywać swoje kompetencje. Widać tu wyraźny kontrast z Andrzejem Dudą. Poprzedni pan na Belwederze co prawda w 2015 r. też zaczynał od współpracy z obcym premierem, ale objął urząd kilka tygodni przed już zaplanowanymi wyborami do Sejmu, więc mógł ograniczyć się do demonstracyjnego ignorowania premier Kopacz, i bez tego powszechnie traktowanej jako postać schodząca. Podczas prawdziwej kohabitacji – 19 miesięcy szarpaniny z Donaldem Tuskiem – Duda zawetował tylko kilka najbardziej kontrowersyjnych ustaw, a podpisał np. refundację in vitro. Czuć było napięcie między ostrą niekiedy retoryką (sam tego doświadczyłem, gdy w wywiadzie, który współprzeprowadzałem, prezydent wypowiedział słynne słowa o „wieszaniu”) a silnym przywiązaniem do instytucji i legalizmu. Pod koniec widać też było zwyczajne, ludzkie zmęczenie po dekadzie na szczycie.

Artykuł został opublikowany w 37/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Kacper Kita
Czytaj także