Ostatnie Pokolenie broni aborcji!

Ostatnie Pokolenie broni aborcji!

Dodano: 
"Ostatnie Pokolenie"
"Ostatnie Pokolenie" Źródło: X / @OstatniePokolen
KAJA GODEK II Pod rzeźnię aborcyjną Abotak przyjechali aktywiści grupy Ostatnie Pokolenie. Na legalną pikietę obrońców życia zareagowali agresją. Nie tylko otwarcie stanęli w obronie aborcji, ale też próbowali zasłaniać plakaty ukazujące martwe dziecko.

Działacze Fundacji Życie i Rodzina prezentowali zdjęcia zabitych ofiar i apelowali o zakończenie działalności Abotaku. Tymczasem aktywiści OP uznali, że to właśnie zdjęcia stanowią problem, a nie sama działalność ośrodka, w którym zabija się nienarodzonych.

Ostatnie Pokolenie blokuje ulice Warszawy w godzinach szczytu. Wielokrotnie paraliżowało ruch, narażając mieszkańców na ogromne utrudnienia, a nawet niebezpieczeństwo. Ich akcje mogą doprowadzić do tragedii, np. gdy karetka nie zdąży do chorego, rodzic nie dotrze do potrzebującego dziecka albo ktoś nie zdąży na wizytę, od której zależy zdrowie czy praca. Mimo to ekoterroryści wciąż organizują swoje happeningi i przyklejają się do asfaltu.

Tymczasem pikiety pod Abotakiem odbywają się w sposób całkowicie legalny. Ich celem jest informowanie opinii publicznej o tym, czym w rzeczywistości jest aborcja i o haniebnej działalności rzeźni prowadzonej przez Aborcyjny Dream Team. Proliferzy nie zagrażają nikomu, nie blokują ulic ani nie stwarzają ryzyka dla mieszkańców. Jedynym zarzutem wobec nich pozostaje fakt, że burzą ciszę, jakiej domagają się zwolennicy aborcji. Aborterzy wolą działać w spokoju i bez zdjęć pokazujących prawdę o aborcji. Bo wtedy mają więcej klientów.

Nie jest zaskoczeniem, że Ostatnie Pokolenie włączyło się w obronę Abotaku. Radykalne ruchy klimatyczne na całym świecie coraz częściej nawołują, by ograniczyć liczbę urodzeń, a nawet w ogóle rezygnować z posiadania dzieci. Pretekstem ma być ratowanie planety i zmniejszanie śladu węglowego. Polityka jednego dziecka, lansowana niegdyś przez chińską Państwową Komisję Zdrowia i Planowania Rodziny, zaczyna odradzać się w postaci działań propagandowych w Europie Zachodniej i USA. Jej nośnikiem są właśnie środowiska ekologów czy wręcz ekoterrorystów. "Childfree for climate" (wolni od dzieci dla klimatu) – to prawdziwe hasło, pod jakim podpisują się eko-działacze ze Stanów Zjednoczonych. Także w Polsce lewicowe media codziennie piszą, jak wielkim problemem jest mieć dzieci, a jak miło żyje się bez nich i że lepiej mieć "psiecko".

Ale w propagandę przeciw dzieciom włączają się także renomowane uczelnie wyższe w różnych miejscach na świecie. Na przykład dwa lata temu Uniwersytet w Harvardzie zorganizował panel "naukowy" pt. "Rethinkng Reproduction in Climate Crisis" (Przemyśleć rozmnażanie w czasach kryzysu klimatycznego). A uczelnie w Niemczech, Danii, Wielkiej Brytanii, a nawet i w Polsce coraz częściej otwierają specjalne centra ds. zmian klimatycznych – podobnie jak kiedyś pootwierały centra studiów nad gender. W tym kontekście nie dziwi, że dzieciaki z wczesnych lat studiów zajmują się przyklejaniem do ulic i krzyczą o śladzie węglowym – naprawdę mieli gdzie się tego nasłuchać.

W praktyce ekologizm połączony z aborcjonizmem to kolejne oblicze skrajnej ideologii, która stawia życie ludzkie na ostatnim miejscu.

Aborcyjna agresja w wydaniu Ostatniego Pokolenia to przejaw niebezpiecznej konsekwencji lewicowych haseł. Najpierw ograniczać płodzenie dzieci w imię klimatu, potem broni miejsc, gdzie te dzieci się zabija. Mordercza logika posuwa się coraz dalej.

Autorka jest członkiem Zarządu Fundacji Życie i Rodzina (www.RatujZycie.pl)

Czytaj też:
Opublikowano nowe badania dot. zdrowia kobiet. "Przemysł aborcyjny bagatelizuje te dowody"
Czytaj też:
Tyle aborcji wykonano w tym roku. Nowe dane NFZ


Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także