We wtorek "Rzeczpospolita" ujawniła, że prokuratura nie chce ujawnić, czemu umorzyła tzw. polski wątek sprawy Sławomira Nowaka, byłego ministra transportu w drugim rządzie Donalda Tuska. "To, co zaskakujące, to fakt, że po ponad 3,5 roku prokuratura robi w tył zwrot i uznaje, że cały zgromadzony materiał w polskim wątku nadaje się do kosza, a przestępstwa nie było" – podała gazeta.
Jak czytamy w tekście, prokuratura zgodziła się na wycofanie oskarżenia wobec Nowaka i trzech innych osób, podważając tym samym zeznania małego świadka koronnego, którego wiarygodność uznał sąd w prawomocnym wyroku.
Ziobro uderza w Tuska
Komentując sprawę Nowaka były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro uderzył w premiera Donalda Tuska. Polityk PiS nie szczędził mocnych słów pod adresem szefa rządu.
– Zamiast spowodować, aby ta sprawa nabrała dynamiki w prowadzeniu, zamiast jasno i kategorycznie potępić zachowanie swojego byłego współpracownika, który zawiódł tak bardzo jego zaufanie i naraził reputację premiera na szwank, Donald Tusk poprzez podległe mu służby spowodował, bo tak to trzeba nazwać, umorzenie bardzo ważnego wątku tej sprawy, czyli przyjmowanie łapówek, żądanie łapówek przez pana Sławomira Nowaka w zamian za załatwianie intratnych stanowisk w spółkach podległych Skarbowi Państwa – powiedział Ziobro podczas konferencji prasowej.
Były minister mówił, że brak reakcji Tuska na ujawnione przez niego fakty "rodzi poważne pytania co do jego roli w całej tej sprawie".
– Dlatego, że wszyscy wiemy, iż szef gabinetu politycznego nie ma żadnego wpływu na mianowanie i powoływanie zarządów spółek, w tym strategicznych spółek Skarbu Państwa. To są kompetencje, uprawnienia i władza premiera. Jeśli więc pan Sławomir Nowak wtedy, kiedy pełnił funkcję szefa gabinetu politycznego, załatwiał te decyzje, musiał to robić tylko i wyłącznie za przyzwoleniem i udziałem w tym sensie Donalda Tuska – wskazał.
Ziobro jednoznacznie stwierdził, że każda godzina milczenia premiera w tej sprawie "stanowi wymowny akt oskarżenia wobec niego". Brak reakcji może oznaczać, że Tusk "ma coś na sumieniu i do ukrycia, czego się bardzo obawia".
Czytaj też:
Ziobro: Zrzucił togę. Dziś depcze prawoCzytaj też:
"Ująłbym rzecz w dwóch słowach". Ziobro przemówił po przesłuchaniu
