Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny, złożył w poniedziałek zeznania przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa. Na posiedzenie został doprowadzony przez policję. W połowie września Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o ponownym zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu Zbigniewa Ziobry na posiedzenie sejmowej komisji śledczej.
Zbigniew Ziobro zabrał głos po przesłuchaniu
Były minister sprawiedliwości zabrał głos po przesłuchaniu.
– Ująłbym rzecz w dwóch słowach: bezprawie, ale z drugiej strony jawność. Bezprawie było górą, kiedy użyto siły wbrew orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego i doprowadzono mnie tu na salę. Przyleciałem specjalnie do Polski, żeby nie dać choć cienia pretekstu, że jest we mnie jakakolwiek obawa, by konfrontować fakty i prawdę – mówił.
Zbigniew Ziobro stwierdził, że "szansa to jawność". – Jawność w sprawie afery Sławomira Nowaka, Romana Giertycha, Brejzów. Tego należy się domagać i o to się zwracam. Dzisiejsza komisja była okazją, by pokazać, że w Polsce rządzonej przez Tuska dochodzi do zamiatania spraw pod dywan ludzi dzisiejszej władzy – dodał.
Polityk ocenił, że "skandalicznym jest" umorzenie sprawy bliskiego współpracownika Donalda Tuska, czyli Sławomira Nowaka. Z kolei sprawę Polnordu i Romana Giertycha nazwał "odzwierciedleniem tamtej sprawy".
– Jawność. Wy, jako media, nie możecie sprawić, że prokuratura i sądy będą działać uczciwie. Ale poprzez pokazywanie prawdy możecie spowodować, że ta prokuratura wbrew sobie, wbrew tej władzy zacznie działać uczciwie i bardzo przyzwoicie. Jeśli nie teraz, to jutro. Do tego potrzebna jest jawność – powiedział.
Zaapelował o to, aby skupić się na wymienionych wcześniej sprawach, które jego zdaniem są "zamiatane pod dywan".
– Jeżeli można na szczytach władzy tak ostentacyjnie i bezczelnie łamać prawo, to również w Polsce powiatowej w przyszłości będzie to uchodzić bezkarnie i będą cierpieć niewinni ludzie. Polacy zasługują na to, by prawo działało, ale by to się stało, potrzebna jest jawność, pokazywanie faktów – mówił.
Podkreślił, że "mimo bezprawia, jakim było doprowadzenie go na tę pseudokomisję, warto było rzucić światło na te gigantyczne afery, zamiatane pod dywan przez Donalda Tuska i podległe mu organa ścigania".
Komisja śledcza ds. Pegasusa
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa bada, czy użycie tego oprogramowania przez rząd, służby specjalne i policję w czasie, kiedy rządziło PiS, było zgodne z prawem. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa.
We wrześniu ubiegłego roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa jest niezgodna z konstytucją. Trybunał Konstytucyjny uznał m.in., że zakres działania komisji nie spełnia wymogu określoności sprawy, co tworzy trudności we wskazaniu, jaką sprawą ma zająć się komisja. Politycy PiS – po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego – nie uznają komisji.
Czytaj też:
"Nie poznałem żadnych dowodów". Bosak zabrał głos ws. PegasusaCzytaj też:
Żąda konfrontacji z Ziobrą. "Patrząc mu w oczy"
