Czy w tym szaleństwie jest metoda?

Czy w tym szaleństwie jest metoda?

Dodano: 
Donald Trump, prezydent USA
Donald Trump, prezydent USA Źródło: Wikimedia Commons
Michał Krupa II Styl rządzenia Donalda Trumpa bywa błędnie brany za czysty chaos. W rzeczywistości to połączenie widowiska i ciągłości. Różnica między widowiskiem a strategią może przesądzić nie tylko o losach Ukrainy, lecz także o wiarygodności amerykańskiego przywództwa w XXI w.

Polityka zagraniczna Donalda Trumpa bywa opisywana na dwa sprzeczne sposoby: albo jako lekkomyślny chaos, albo jako przebiegła nieprzewidywalność. Oba ujęcia zawierają część prawdy. To, co czyni jego styl tak osobliwym, to połączenie pozorów nieporządku z faktyczną ciągłością polityki. Jego podejście do wojny na Ukrainie jest tego najlepszym przykładem. Dla wielu jego niedawne uwagi na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ sprawiały wrażenie nagłego zwrotu, przyjęcia maksymalistycznej retoryki proukraińskiej, wręcz ruchu w stronę eskalacji, włącznie z pozwoleniem sobie na określenie Rosji mianem „papierowego tygrysa”. Jednak po odarciu z ironii przekaz Trumpa pozostaje całkowicie spójny: Stany Zjednoczone będą sprzedawać broń Europie, ciężar poniesie europejski filar NATO, ale Waszyngton nie zobowiąże się do decydującej konfrontacji z Rosją z wiadomych względów.

Ten wzór „strategicznego chaosu” nie jest u Trumpa nowością. To zasadniczy element jego politycznego stylu. Nieustannie zmieniając ton, przecząc samemu sobie i wykonując pozorne zwroty, tworzy mgłę, w której może swobodnie manewrować. Obserwatorzy gonią za kolejnymi wybuchami retoryki, podczas gdy głębsza linia polityki – utrzymanie dominacji USA w ramach NATO, przerzucenie odpowiedzialności za wojnę na Ukrainie na Europę, unikanie bezpośredniego uwikłania Ameryki – pozostaje niezmienna. To sprytna, choć cyniczna metoda sprawowania władzy, która pozwala trzymać sojuszników w niepewności, a przeciwników w stanie dezorientacji.

Artykuł został opublikowany w 42/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także