Nieprzypadkowo badacze z Uniwersytetu Warszawskiego i Politechniki Wrocławskiej, pracujący nad modelami językowymi, podkreślają, że polszczyzna jest jednym z najbardziej złożonych języków europejskich pod względem morfologii i fleksji. W raportach OpenAI i Meta wskazuje się też, że systemy uczone po polsku wymagają więcej danych i precyzyjnych opisów niż w przypadku angielskiego. Sześć przypadków, trzy rodzaje, dwie liczby, aspekty czasowników – koszmar dla ucznia, raj dla maszyny.
Twórcy ChatGPT przyznają, że modele językowe mają największe problemy z zachowaniem zgodności przypadków i końcówek w językach takich jak polski, fiński czy węgierski. To właśnie polski – przez ogromną liczbę form fleksyjnych – stał się jednym z języków testowych w badaniach nad poprawianiem tzw. morfologicznej precyzji modeli. Angielski? Proste końcówki, sztywny szyk zdań, przewidywalne wzorce. Polski zmusza algorytm do myślenia w trzech wymiarach: forma, znaczenie i kontekst. To jak nauka szachów w trzech wymiarach, gdzie każdy ruch może zmienić zasady. Szyk zdania w polszczyźnie? Czysta magia.
„Kupiłem wczoraj książkę”, „Wczoraj książkę kupiłem”, „Książkę kupiłem wczoraj” – wszystkie poprawne. Dla AI to obowiązek: analizować, przewidywać, rozumieć. Polska składnia stanowi wyzwanie nawet dla zaawansowanych systemów tłumaczeniowych Google’a.
Eksperymenty prowadzone na danych z projektu Universal Dependencies pokazują, że modele AI popełniają w polskim około 30% więcej błędów składniowych niż w angielskim. Słowotwórstwo? Potęga języka. Przedrostki, przyrostki, odmiany czasowników, rzeczowników i przymiotników – formy, które zmieniają znaczenie w zależności od kontekstu. W projekcie CLARIN-PL – największym polskim centrum zasobów językowych – badacze musieli stworzyć osobne algorytmy do rozpoznawania zrostów i złożonych form fleksyjnych. Dla człowieka to wyzwanie, dla AI – trening cierpliwości i inteligencji. Fonetyka i ortografia? Prawdziwa łamigłówka. „Ż” czy „rz”? „Ó” czy „u”? Polskie spółgłoski miękkie i szczelinowe to wyzwanie: algorytm musi czytać, słuchać i interpretować jednocześnie. To język wymagający precyzji w każdym brzmieniu.
Warstwa kulturowa jest równie złożona. Idiomy, frazeologizmy, przysłowia: „Rzucać grochem o ścianę”, „mieć węża w kieszeni”, „palić mosty”. Nawet duże modele, takie jak GPT-4 czy Claude, w testach semantycznych często mylą znaczenia idiomów, zwłaszcza tych opartych na metaforach typowych tylko dla polszczyzny. AI, ucząc się polskiego, wchodzi w świat literatury, historii i tradycji – w laboratorium, jakiego żaden inny język jej nie da. Polska literatura? Gombrowicz, Miłosz, Szymborska – metafory, ironia, precyzja słowa. Algorytm, który radzi sobie z tym, staje się uniwersalnie inteligentny językowo.
Polski zmusza AI do probabilistycznego myślenia, twórczego zgadywania i interpretowania niuansów. To szkoła przetrwania, jakiej nie da żaden inny język. Dlaczego więc polski jest “ulubionym” językiem sztucznej inteligencji? Bo daje wszystko naraz: gramatykę, składnię, słowotwórstwo, fonetykę, idiomy, literaturę, historię i kulturę. Angielski może nauczyć AI prostych reguł, chiński – analizy znaków, francuski – koniugacji. Polski rozwija inteligencję, cierpliwość i wytrzymałość. Polski język — trudny, mocny, pełen niuansów — pozostaje jedną z najciekawszych łamigłówek cyfrowego świata.
Jak zauważa prof. Przemysław Biecek z Politechniki Warszawskiej, praca z językiem polskim to dla AI „nie test z gramatyki, lecz test z rozumienia świata”. I tu kryje się coś dla nas, Polaków: nawet podstawowa znajomość naszego języka wymaga od umysłu dyscypliny, precyzji i wysiłku. Polski uczy myśleć, planować, rozumieć niuanse. To pokazuje, że nasz intelekt – dzięki językowi – może być dużo bardziej wyrafinowany niż wielu innych narodowości. Polski język nie tylko kształci AI – kształci naszą siłę rozumowania.
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
