Amerykański generał ostrzega. "Wystarczyłby atak na Litwę lub Łotwę"

Amerykański generał ostrzega. "Wystarczyłby atak na Litwę lub Łotwę"

Dodano: 
Gen. Ben Hodges, były szef sił lądowych USA w Europie
Gen. Ben Hodges, były szef sił lądowych USA w Europie Źródło: PAP / Leszek Szymański
Rosja może przetestować jedność NATO ograniczonym atakiem na państwa bałtyckie – ostrzega amerykański generał Ben Hodges.

Rosja może dążyć do sprawdzenia determinacji państw NATO, podejmując działania militarne „poniżej progu” uruchomienia artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego – ostrzegł gen. Ben Hodges na antenie Polsat News. Według byłego dowódcy wojsk USA w Europie Kreml nie musi decydować się na pełnoskalowy konflikt z całym Sojuszem, aby podważyć jego spójność.

Kreml chce przetestować jedność NATO

Hodges przekonywał, że Rosja może spróbować uderzenia ograniczonego terytorialnie, które postawi NATO przed trudnym wyborem. – Wystarczyłoby, że zaatakowaliby Litwę bądź Łotwę i potem zatrzymaliby się, pytając, czy chcemy wojny atomowej, czy może jednak pokoju, ale kosztem tych państw – tłumaczył. W ten sposób Kreml mógłby dążyć do pokazania, że państwa Sojuszu nie będą za siebie walczyć.

Generał podkreślił, że w takim scenariuszu o wyniku konfrontacji przesądziłaby solidarność NATO, rozumiana jako gotowość do natychmiastowego i zdecydowanego zastosowania artykułu 5. – Jeśli odpowiedź brzmiałaby: chcemy pokoju, to byłaby klęska Sojuszu. Artykuł 5. nie zostałby uruchomiony, a NATO utraciłoby wiarygodność – ocenił Hodges. Jednocześnie zaznaczył, że dla Rosji taki ruch wiązałby się z ogromnym ryzykiem, ponieważ prawidłowo przeprowadzona reakcja NATO oznaczałaby "całkowity koniec Rosji".

Pokrowsk: Zrujnowane miasto bez dawnego znaczenia

Rozmowa dotyczyła także sytuacji na froncie w Ukrainie, w tym rosyjskich zdobyczy w regionie Pokrowska. Hodges zauważył, że choć miasto niegdyś odgrywało ważną rolę jako węzeł kolejowy i logistyczny, obecnie jest niemal całkowicie zniszczone. – Nie należy przeceniać jego znaczenia – stwierdził.

Według generała Rosja będzie prezentować zajęcie Pokrowska jako duże zwycięstwo, lecz w jego ocenie szybko okaże się, że nie ma ono takiej wagi, jak twierdzi Kreml. Za bardziej istotne uznał to, że Ukraińcy naruszyli rosyjską narrację o nieuniknionym triumfie. Mimo trudnych warunków Hodges ocenił, że "Ukraina nie znajduje się wcale w złym miejscu". Zwrócił jednak uwagę, że kraj ten pilnie potrzebuje wsparcia Zachodu, w tym USA.

"Stany Zjednoczone nie robią wystarczająco dużo"

Generał nie krył także rozczarowania aktualną polityką administracji Donalda Trumpa. Jego zdaniem ograniczenie środków na rzecz Ukrainy nie oznacza zmniejszenia presji na Kijów, lecz wręcz przeciwnie – stawia Ukrainę w trudniejszej sytuacji. Hodges podkreślił, że pomoc dla Ukrainy ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa Europy. – Jeśli chcemy zatrzymać Rosję przed atakiem takich państw NATO jak Litwa, Łotwa czy Polska, to musimy pomóc Ukrainie zwyciężyć – stwierdził.

Oceniając działania prezydenta USA, generał był bardzo krytyczny. – Nie mam żadnego przekonania, że Trump zrobi cokolwiek w tym aspekcie. Zmienia zdanie, ale ostatecznie nie robi niczego, co stanowiłoby bolesny cios dla Putina czy Orbána – podsumował Hodges.

Czytaj też:
USA: Trump ma na stole scenariusze ataku na Wenezuelę
Czytaj też:
Rosja zaatakuje Europę? Zełenski alarmuje i wskazuje konkretną datę


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: Polsat News
Czytaj także