Przez lata elity III RP wskazywały polactwu w chaosie świata niezawodną latarnię morską. I przekonały je skutecznie, że byle tylko trzymać na nią kurs, a nie opuści nas błogie poczucie bezpieczeństwa i nie zagrozi zabłąkanie na żadnych manowcach. Zachód! Europa! Cywilizacja, górująca nad nami jak londyńskie City i Wall Street nad Burkina Faso. Nasz Biały Człowiek, wielki zbiorowy Bwana Kubwa, wzór, wyznacznik i protektor. Jak oni tam coś wymyślili, jak tam się przyjęło, upowszechniło – to nie ma bata we wsi! Nie ma co kombinować, trzeba naśladować!
Najważniejszym dla nas – a na razie niezauważonym – skutkiem brytyjskiego referendum jest upadek tej wiary. Jej prorocy, do wczoraj ucinający każdy spór bezlitosnym: „Tak jest w całej Europie!”, dziś z oburzeniem tłumaczą nam, że większość Brytyjczyków to ciemna tłuszcza, która dała się ogłupić demagogom i tabloidom. Po prostu uwierzyła oszustom i z głupoty wpakowała siebie oraz całą Europę w straszliwy pasztet!
Ba, żeby tylko brytole – ten pasztet jest tak straszny dlatego, że głupią i ciemną masą okazują się coraz liczniej także przedstawiciele innych przodujących nacji. Francuzi i Holendrzy, którzy zagłosowaliby tak samo, gdyby im tylko dać możliwość, brnący w faszyzm Austriacy – nawet Niemcy, wśród których rośnie poparcie dla „antyeuropejskiej” AfD. Wszyscy oni, dowiadujemy się od naszych magdalenkowych elit, ulegają populistom, demagogom, manipulacjom medialnym. Dogmat o zbiorowej mądrości Zachodu odwołano, nastał taki, że wybory i referenda wygrywa się kłamstwem, agresją, „bzdurami” i populizmem.
Zaraz, zaraz. Jeśli tak, to może i – dajmy na to – ubóstwienie odmienności seksualnych itolerancji, laicyzacja i seksualizacja życia publicznego nie były wcale obiektywnym doskonaleniem się świata, ale skutkiem otumanienia zachodnich społeczeństw przez jakichś kłamców? Zmanipulowania ich przez media? Fałszywej propagandy i cynicznie generowanej agresji wobec tradycji i jej obrońców?
No nigdy bym nie uwierzył, ale skoro tak – to bądźmy konsekwentni. Dla kogo „fala nacjonalizmów” to populizm, ten niech i z tekstami „wstyd żyć w ostatnim kraju, który jeszcze nie zalegalizował związków partnerskich” spada, par excellence, na bambus.