5 listopada Amerykanie wybiorą 47. prezydenta USA. Z sondażu przeprowadzonego przez Ipsos na zlecenie agencji Reutera wynika, że Kamala Harris zyskuje przewagę. Kandydatka Partii Demokratycznej uzyskała 46,61 proc. poparcia respondentów, podczas gdy na Donalda Trumpa chce głosować 40,48 proc. uczestników badania.
Dla Harris jest jednak nadal za wcześnie, aby świętować zwycięstwo. Trump prowadzi bowiem w sondażach w Arizonie, Georgii i Karolinie Północnej. Jeśli wygra w tych stanach (swing states), to szanse Harris na wygraną będą niewielkie. Przewaga byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych w Arizonie wynosi aż 5 pkt. proc. (50 proc. do 45 proc.), w Georgii – 4 pkt. proc. (49 proc. do 45 proc.), a w Karolinie Płn. – 2 pkt. proc. (49 proc. do 47 proc.).
Lisicki i Cejrowski komentują
– Sondaże wskazują, że od dłuższego czasu przewagę kilku punktów procentowych ma Kamala Harris – zauważył Paweł Lisicki w nowym odcinku programu "Antysystem". – Jak to się dzieje, że Harris i Joe Biden tak wszystko zawalili, a cały czas są w grze? – pytał redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy".
Wojciech Cejrowski zwrócił uwagę na to, jak wyglądały amerykańskie sondaże w 2020 r. – Trump też był pod kreską i to znacząco. Natomiast ostateczny wynik pokazał, że byli bardzo blisko siebie z Bidenem. Jeszcze ciekawsze były wyniki badań w 2016 r., kiedy Trump rywalizował z Hillary Clinton. Wtedy też słupki sondażowe pokazywały co innego – że Trump jest pod spodem, a Hillary przoduje. A w noc wyborczą się okazało co innego. Poza sondażami są pewne zdarzenia, eksperymenty – powiedział publicysta. Jak dodał, ważne są badania grupy fokusowej.
– Kamala Harris cały czas nie jest w stanie zorganizować tylu spotkań masowych, ile robi Trump, któremu Secret Service każe ograniczyć spotkania ze swoimi wyborcami, bo nie jest w stanie mu zapewnić bezpieczeństwa – mówił Cejrowski.
– U Trumpa jest entuzjazm, u Kamali go nie ma – podkreślił.
Zwiastun 93. odc. programu "Antysystem". Całość dostępna dla Subskrybentów.