W programie "Polska dla Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz komentowali decyzję Sądu Najwyższego USA, który w ubiegły piątek, po niemal 50 latach, zniósł federalne prawo do aborcji. Od tej pory poszczególne stany USA będą mogły zakazać przerywania ciąży na swym terytorium. Nie obowiązuje już wyrok w sprawie Roe przeciwko Wade, który w 1973 roku temu zalegalizował aborcję, jak również wyrok w sprawie Roe i Planned Parenthood przeciwko Casey z 1992 roku, potwierdzający prawo do aborcji.
Ziemkiewicz: Sąd Najwyższy nie zakazał aborcji
– Wbrew temu co można by sądzić z histerycznych relacji różnych mediów, sprawa została rozwiązana w taki sposób, że Sąd Najwyższy nie zakazał aborcji, czy cokolwiek nakazał, tylko stwierdził, że mówienie, że aborcja to prawo człowieka, było fałszywe, bo tak mówiono przez wiele lat – tłumaczył Ziemkiewicz.
– To brzmi niewinnie, ale praktycznie to zadaje kłam lewackiej opowieści, że aborcja to podstawowe prawo człowieka. Przypomnę, że tzw. prawa reprodukcyjne kobiet, pod którymi ukrywa się prawo do aborcji, weszły do współczesnego języka, stały się częścią prawodawstwa – stwierdził natomiast red. nacz. "Do Rzeczy".
W odpowiedzi Ziemkiewicz zwrócił uwagę, że do dzisiaj w debacie społecznej pokutuje stanowisko oparte na ustaleniach naukowców sprzed wielu lat, zgodnie z którymi dziecko nienarodzone można traktować jako część organizmu kobiety. – To jest ta używana do dzisiaj przez aborcjonistów demagogia, że to moje ciało, mam prawo do swojego ciała, chociaż na przykład jeśli chodzi o przymus szczepionek to nie masz prawa do swojego ciała – stwierdził dziennikarz.
– Tymczasem dzisiejsza nauka stwierdza jednoznacznie, że dziecko jest osobną istotą (...) i z tego wynika prosto i logicznie i tak rozumują sędziowie – nieważne czy konserwatywni czy liberalni – jeżeli jest to inna istotna, jeśli początek życia został przez naukę wskazany, to aborcja jest zabójstwem. Czy prawo do zabicia drugiego człowieka może być prawem człowieka? No nie może – dodał publicysta.