O. Sergiusz Jakubowski posługuje w Czernichowcach na granicy z Mołdawią, gdzie organizuje transporty najpotrzebniejszych produktów do Charkowa i Kijowa oraz pomoc humanitarną dla ofiar wojny. Marianin komentuje nastroje religijne wśród Ukraińców. Rozmówca Radia Watykańskiego wskazuje, że kilka dekad komunizmu znacznie osłabiło w ludziach wiarę, ale obecnie znów się ona budzi.
- Naprawdę bardzo dużo ludzi wróciło do Kościoła. Nie powiem, że nie chodzili na Mszę św. czy nie korzystali z sakramentów, ale tak trochę przysnęli w swoim życiu religijnym. A teraz ta wojna, która się zaczęła, pokazała nam, że bez Pana Boga jest ciężko – mówi.
„Bóg jest nam w stanie dać duchową”
Jak wskazuje zakonnik, wojna postawiła ludzi przed perspektywą przypomnienia sobie, jak nieodzowne jest życie duchowe do sprostania najtrudniejszym doświadczeniom. „Bóg jest nam w stanie dać duchową, wewnętrzną siłę, którą teraz mają nasi żołnierze, którzy dzielnie walczą, ale też nam wszystkim, by ich wspierać modlitwą i wieloma konkretnymi działaniami” – opowiada.
Znaki pewnego przebudzenia religijnego, jak opisuje o. Jakubowski, pojawiły się już kilka lat temu, gdy ludzie zaczęli stawiać nowe kapliczki. Teraz, w czasie wojny, wszyscy przychodzą do kościoła, zaczynają korzystać z sakramentów, a także spontanicznie organizować się na wspólnej modlitwie, odwiedzając miejsca religijne, odmawiając Różaniec i prosząc Boga o wsparcie w trudnym czasie.
Marianin zaświadcza o dużej skali pomocy ze strony mieszkańców, a także osób z zagranicy, dzięki którym udało się wysłać do najbardziej potrzebujących miast kilka busów z pomocą humanitarną, w tym 10 ton mięsa dla żołnierzy. Ale podstawowych produktów zaczyna brakować również tam, podobnie jak w całym kraju.
Czytaj też:
Abp Szewczuk: Nie ma neutralności – kto milczy, jest współwinny tej zbrodniCzytaj też:
Łukaszenka chce się spotkać z papieżem FranciszkiemCzytaj też:
Wrocław: Dom Jana Pawła II w całości oddany dla uchodźców z Ukrainy