Kuba: Ludzie nie chcą już walczyć o zmiany

Kuba: Ludzie nie chcą już walczyć o zmiany

Dodano: 
Flaga Kuby, zdjęcie ilustracyjne
Flaga Kuby, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Kościół ani przez moment nie zaprzestał towarzyszenia rodzinom więźniów politycznych i szukania możliwości, by nieść pomoc społeczeństwu pogrążonemu w biedzie – ocenił kubańską rzeczywistość ks. Alberto Reyes z diecezji Camagüey.

Ks. Alberto Reyes nie boi się otwarcie mówić o realiach panujących na wyspie. W jego ocenie, "tam nie ma ani teraźniejszości, ani przyszłości". Odnosząc się do wciąż panującej ideologii rewolucyjnej, kapłan podkreślił, że panuje "letarg ciągłości". Dowód na to ma stanowić reelekcja prezydenta Miguela Díaz-Canela, do której doszło w minionym tygodniu.

Wpływ Kościoła katolickiego na Kubie

Duchowny twierdzi, iż forma powstania przeciw reżimowi nie jest wykluczona, ale istnieje wiele czynników temu przeciwnych, przede wszystkim strach. – Coraz więcej osób zostaje wezwanych na przesłuchania przez Służbę Bezpieczeństwa i zastraszonych. Jakakolwiek manifestacja przeciwko rządowi natychmiast jest kontrolowana – skomentował. Obok lęku przed represjami i więzieniem wizję zmiany oddala masowa emigracja z kraju. W 2022 r. i tylko do Stanów Zjednoczonych wyemigrowało 270 tys. Kubańczyków, a wachlarz możliwości stale się powiększa. – Myślę o Nikaragui, patronacie w USA, możliwości uzyskania obywatelstwa hiszpańskiego i nade wszystko o nielegalnych ucieczkach na łodziach, które wciąż mają miejsce – wyliczał ks. Reyes.

"Po co mam się wychylać, jeśli istnieje możliwość wyjechania i ucieczki od tego całego bałaganu?" – to dominujące myślenie wśród młodych. Efektem tego jest najszybsze starzenie się populacji kubańskiej w regionie. Szybkiej zmianie sytuacji na Kubie nie sprzyja także brak lidera wśród opozycji. I chociaż wiele osób na emigracji popiera przemiany i stara się je wspierać, to – jak zauważył duchowny – impuls musi wyjść z samej wyspy.

Zdaniem ks. Reyesa, Kościół katolicki na Kubie nie ma wielkiego wpływu na sytuację, a biskupi unikają otwartej konfrontacji z władzą. Kościół koncentruje się na towarzyszeniu ludziom zdesperowanym biedą i brakiem perspektyw. – Staramy się oświecać sumienia i prowokować do myślenia – podsumował kapłan.

Czytaj też:
Fidel Castro. Ponad 50 lat rządów i Kuba na skraju przepaści
Czytaj też:
Referendum ws. tzw. małżeństw jednopłciowych. Kuba podjęła decyzję

Źródło: KAI
Czytaj także