Badanie ARD Deutschlandtrend pokazuje, że blisko połowa Niemców (48 proc. badanych) opowiada się za zaostrzaniem regulacji. To o 16 pkt proc. więcej niż w połowie marca i o 28 pkt proc. więcej niż na początku marca.
Jedynie 24 proc. respondentów twierdzi, że obecnie obowiązujące ograniczenia są wystarczające, podczas gdy kolejne 24 proc. uważa, że są one zbyt daleko idące.
Dwie trzecie ankietowanych popiera też wezwanie lekarzy intensywnej opieki do radykalnego ograniczenia życia towarzyskiego na dwa do trzech tygodni. Przeciwne temu pomysłowi jest 30 proc. pytanych.
Zagubieni w obostrzeniach
Niemcy są również wyraźnie podzieleni w sprawie uruchomienia strategii "hamulca bezpieczeństwa". 49 procent Niemców oczekuje przymusowego wdrożenia obostrzeń przygotowanych przez rząd federalny i władze landów na terenie całego kraju, natomiast 48 procent sądzi, że lepiej na bieżąco analizować sytuację w poszczególnych regionach i w razie potrzeby odpowiednio reagować.
Zdecydowana większość respondentów nie jest zadowolona z efektów zarządzania kryzysowego. Aż 81 proc. odpowiedziało, że nie jest zadowolona z działań władz federalnych.
78 proc. ocenia, że rząd wielokrotnie obiecywał więcej, niż ostatecznie był w stanie zrobić. 68 proc. jest zdania, że w czasie epidemii zbyt mało zrobiono dla najsłabszych, a 63 procent wskazuje, że straciło rozeznanie w tym, co jest obecnie dozwolone, a co zabronione.
Badani szczególnie negatywnie ocenili akcje szczepień. Niezadowolenie wyraziło, aż 83 procent. To samo dotyczy organizacji pracy szkół i opieki nad dziećmi (74 proc.), a także wsparcia dla firm i osób samozatrudnionych (65 proc.)
Lockdown w Niemczech trwa od połowy grudnia. Na delikatne poluzowanie restrykcji zdecydowano się na początku marca, od tego czasu jednak liczba zakażeń zaczęła ponownie rosnąć.
Czytaj też:
Twarda blokada na Wielkanoc. Niemcy przedłużają lockdownCzytaj też:
"Die Welt" chwali Polskę. "Wyraźnie wyprzedza Niemcy"