Kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta wysiadł z samolotu w pomarańczowej, odblaskowej kamizelce i ruszył w kierunku białej śmieciarki z jego nazwiskiem i logo na boku. – 250 milionów ludzi to nie śmieci. Mogę powiedzieć, kto jest prawdziwym śmieciem, ale tego nie zrobię – powiedział. Następnie wsiadł do pojazdu i usiadł na miejscu pasażera. – Jak wam się podoba moja śmieciarka? – pytał zgromadzonych.
twittertwitter
– Osobiście kocham Portoryko i Portorykańczyków, a oni mnie. Żaden prezydent nie zrobił dla Portoryko więcej niż ja – stwierdził kandydat do urzędu prezydenta USA.
Skandaliczne słowa Bidena
Akcja to odpowiedź Trumpa na słowa prezydenta Joe Bidena. Wszystko zaczęło się w trakcie jednego z wieców Donalda Trumpa, gdy głos zabrał Tony Hinchcliffe, autor podcastu "Kill Tony". Przemawiając do zgromadzonych tłumów, w pewnym momencie komik określił Portoryko jako "pływającą wyspę śmieci". Jak się okazało, na jego słowa zareagował Joe Biden. W trakcie rozmowy telefonicznej prezydent USA powiedział, że "Donald Trump nie ma charakteru. Nie obchodzi go społeczność latynoska”. Polityk wspomniał słowa Hinchcliffe'a i dodał do nich swój komentarz. – Jedyne pływające śmieci, jakie tam widzę, to jego zwolennicy. Jego demonizowanie Latynosów jest nie do pomyślenia i jest nieamerykańskie – powiedział Biden. Rozmowę prezydenta ujawniła stacja NBC.
– Nie znam tego komika. Nie wiem, kim jest. Powiedział coś takiego, ale jest komediantem – komentował później Donald Trump. Stwierdził, że "Joe Biden powinien się wstydzić, jeśli w ogóle wie, co robi". – Mogę was zapewnić, że nie wszyscy jesteśmy śmieciami – przekonywał w Green Bay.
Donald Trump ocen ił też, że określenie Bidena było gorsze niż wpadka Hillary Clinton, która w 2016 roku nazwała zwolenników republikanina "godnymi pożałowania" w kontekście rasistowskim i seksistowskim.
Czytaj też:
Wałęsa: Trumpowi nie kibicuję, bo go znamCzytaj też:
USA: Arcybiskup prosi o modlitwę przed wyborami