NIEPRAKTYCZNA PANI DOMU | Dzięki kampanii prezydenckiej wzrósł poziom znajomości języka francuskiego wśród Polaków. Na razie jesteśmy początkujący, ale znamy już słowo „bonjour”. To ważne, chodzi przecież o przywitanie. Nie wątpię, że dalsze pogłębienie wiedzy nastąpi.
Nasza odwieczna sympatia i nawet podziw dla Francuzów zyskały ostatnio jeszcze jedno potwierdzenie. Otóż okazuje się, że nasz język, wbrew wszystkim różnicom etymologicznym z francuskim, jest do niego całkiem podobny kulturowo.
Weźmy wyrażenie „tak naprawdę”, jeden z najmodniejszych wypełniaczy mowy tych, którzy nie mają wiele do powiedzenia, ale muszą gadać. Jeśli usłyszycie wypowiedź ważnego dyrektora, kuratora, redaktora, eksperta, to możecie mieć pewność, że co drugim, może co trzecim wyrażeniem, które w niej padnie, będzie „tak naprawdę”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.