Z imieniem Stalina szli do ataku. Okrzyk »Za ojczyznę, za Stalina!« [ros. »za rodinu, za Stalina!« – przyp. red.] to nie jest żaden literacki mit, tylko rzeczywistość, życie, historia, którą trzeba znać i o której trzeba pamiętać. Zwycięzcy, którzy powrócili z frontu, odbudowywali gospodarkę kraju pod kierownictwem kompartii i jej lidera Stalina… Niezależnie od tego, jak długo będą powtarzane kłamstwa na temat naszych bohaterów, historia i czas wszystko postawią z powrotem na swoje miejsca. Dziś spłacamy swój dług wobec zwycięzców. Powinniśmy pamiętać o każdym zwycięzcy, a już szczególnie powinniśmy czcić pamięć o człowieku, który przewodził zwycięskiej armii, zwycięskiemu państwu” – nie, to nie jest fragment artykułu w „Prawdzie”, opublikowanego w okresie pomiędzy śmiercią Stalina a referatem Chruszczowa demaskującym „kult jednostki”. Te słowa padły całkiem niedawno, we współczesnej Rosji. A konkretnie: w Nowosybirsku.
Czytaj też:
USA podejrzewają, że Rosja może przygotowywać się do wznowienia testów nuklearnych
Czytaj też:
W Smoleńsku pojawiły się rosyjskie tablice. MSZ domaga się ich usunięcia
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.