W amerykańskich miastach trwają rozruchy wywołane zabójstwem George'a Floyda. Afroamerykanin zmarł po interwencji policji. Udział w aktach przemocy w czasie demonstracji członkowie i zwolennicy administracji oskarżają bojówki Antify. Prezydent USA Donald Trump ogłosił wczoraj, że zamierza uznać skrajnie lewicowy ruch za organizację terrorystyczną. Informację tę przekazał za pośrednictwem Twittera.
Jak czytamy w "NYT", protesty miały wywołać podwyższony stan zagrożenia wewnątrz prezydenckiego kompleksu, jeden z najwyższych od czasu ataków terrorystycznych z 11 września 2001 r.
Dziś w nocy pod Białym Domem również doszło do rozruchów. Protestujący zniszczyli m.in. pomnik Tadeusza Kościuszki znajdujący się w pobliżu Białego Domu. Monument został zamalowany antyprezydenckimi napisami. Podpalano także samochody, a ogień pojawił się też w kościele św. Jana znajdującym się naprzeciwko siedziby prezydenta.
Czytaj też:
Zamieszki w USA. Zdewastowano pomnik Kościuszki pod Białym DomemCzytaj też:
Trump: USA uznają Antifę za organizację terrorystyczną