Chodzi o plany obrony państw bałtyckich i Polski, które regulują, w jaki sposób sojusznicy mają być wspierani w momencie kryzysu lub ataku w ramach Połączonych Sił Bardzo Wysokiej Gotowości (VJTF), czyli tzw. szpicy NATO. Decyzja o opracowaniu tych planów zapadła w 2015 roku, po tym jak Rosja rok wcześniej anektowała ukraiński Krym.
Blokada zastosowana przez Turcję jest kontrowersyjna przede wszystkim dlatego, że chodzi o NATO-wską strategię odstraszania Moskwy.
Według agencji dpa, Ankara zgodzi się na te plany dopiero wtedy, gdy sojusznicy Turcji w NATO w zamian poprą jej interesy. Chodzi o uznanie partii syryjskich Kurdów PYD oraz milicji kurdyjskiej działającej na terenie Syrii YPG jako organizacji terrorystycznych.
Deutsche Welle odnotowuje, że wielu partnerów w Sojuszu Północnoatlantyckim odrzuca to żądanie Ankary. Z powodu działań Turcji państwa bałtyckie i Polska czują się teraz bardziej zagrożone przez Rosję – podaje DW.
Kwatera główna NATO nie chciała komentować blokady ze strony Ankary. Z kolei ta oświadczyła, że uważa za niestosowne, by "kwestie o tak wrażliwym i poufnym dla Sojuszu charakterze były przedmiotem artykułów prasowych".
Czytaj też:
Morawiecki: Nie mamy zamiaru tego robić kosztem Niemiec