Kurskie życie Rosjan
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Kurskie życie Rosjan

Dodano: 
Kobiety przechodzą obok plakatu propagandowego w Kursku
Kobiety przechodzą obok plakatu propagandowego w Kursku Źródło: PAP/EPA / STRINGER
Narzekają, że Kreml pozostawił ich bez pomocy. Apelują, by Putin „zakończył tę przeklętą wojnę”. Ale obalać go nie zamierzają. Kim są, jak żyją i czego potrzebują mieszkańcy obwodu kurskiego z obu stron frontu?

W niedzielę 10 listopada na placu Czerwonym, pod budynkiem administracji obwodowej w Kursku, zebrało się kilkudziesięciu uchodźców z zajętej przez Ukraińców Sudży. Przesiedleńcy domagali się pomocy od państwa. Zażądali albo nowych mieszkań, albo wydania tzw. certyfikatów mieszkaniowych, pozwalających na zakup lub budowę nowego domu czy też mieszkania. Do zebranych wyszedł przedstawiciel administracji obwodowej do spraw polityki wewnętrznej Anatolij Drogan. Oskarżył protestujących o zorganizowanie „nielegalnej demonstracji” i domagał się wskazania „inicjatorów”. „Rozejść się!” – żądał. Uchodźcy nie dali się zastraszyć. „Nam wszystko jedno, gdzie zamarzniemy. Możemy zamarznąć na ulicy. Co za różnica, skoro i tak nie mamy domu?” – odpowiadali. Zakrzyczeli urzędnika, a jeden z demonstrantów rzucił w jego stronę: „A władze nie naruszają konstytucji?! Proszę odpowiedzieć!”.

Drogan tłumaczył, że w obwodzie panuje „reżim operacji kontrterrorystycznej”, który nie zezwala na masowe protesty. Jednocześnie argumentował, że przecież „trwa wojna”, a Rosja nie zapraszała wroga w swoje granice.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także