Zamieszki w Waszyngtonie. Demonstranci wdarli się do Kapitolu

Zamieszki w Waszyngtonie. Demonstranci wdarli się do Kapitolu

Dodano: 
Zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się na teren Kapitolu
Zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się na teren Kapitolu Źródło:PAP/EPA / JIM LO SCALZO
Kongres Stanów Zjednoczonych przerwał dzisiejsze obrady, ponieważ do środka wtargnęli sympatycy prezydenta Donalda Trumpa. Amerykańskie media donoszą też, że jedna osoba na Kapitolu została postrzelona.

Zwolennicy Donalda Trumpa oblegali dziś Kapitol. W pewnym momencie protestujący wbiegli do sali obrad Izby Reprezentantów, w tym na mównicę, oraz do biura przewodniczącej tej izby Nancy Pelosi. Część z nich była uzbrojona. Kongresmenów poproszono o założenie masek gazowych.

Galeria:
Zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się na teren Kapitolu

Amerykańskie media donoszą, że jedna osoba na Kapitolu została postrzelona. Według telewizji CNN ranna jest kobieta, która próbowała się wedrzeć do jednego z pomieszczeń. Jej stan lekarze określają jako krytyczny.

Czytaj też:
Chaos w USA. Na terenie Kapitolu postrzelono kobietę

Kongres miał potwierdzić wybór Bidena na prezydenta USA

Kongres miał dziś potwierdzić wybór Joe Bidena na prezydenta USA. Burmistrz Waszyngtonu wprowadził godzinę policyjną, która zacznie się o 18:00 czasu lokalnego (w Polsce będzie to północ). Do opanowania emocji i zachowania spokoju nawoływał Donald Trump. "Proszę wesprzyjmy policję Kapitolu i służby porządkowe. Naprawdę są po stronie naszego kraju. Zachowajmy spokój!" – apeluje prezydent USA.

Kapitol to siedziba Senatu i Izby Reprezentantów. Budynki należące do kompleksu są ewakuowane, część pracowników dostała nakaz zamknięcia się w biurach.

Kongres Stanów Zjednoczonych miał w środę dopełnić formalności uznania Joe Bidena za zwycięzcę wyborów prezydenckich w USA z 3 listopada 2020 roku. Posiedzeniu dotyczącemu głosowania Kolegium Elektorów przewodzi wiceprezydent Pence. Elektorzy ze wszystkich stanów oraz Dystryktu Kolumbii wybrali 14 grudnia stosunkiem głosów 306-232 Bidena na 46. prezydenta USA.

Wiceprezydent Mike Pence przekazał w oświadczeniu, że uważa, iż nie może jednoosobowo zadecydować o zaakceptowaniu lub odrzuceniu głosów elektorów. Dodał, że "podziela obawy Amerykanów dotyczące uczciwości wyborów".

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także