Steinmeier udzielił wywiadu dziennikowi "Rheinischen Post". Mówiąc o projekcie Nord Stream 2, usprawiedliwiał go, powołując się na wydarzenia wojenne i zbliżającą się 80. rocznicę agresji III Rzeszy na Związek Sowiecki.
– Ofiarą wojny padło ponad 20 milionów ludzi z ówczesnego Związku Radzieckiego. Nie usprawiedliwia to nieprawidłowych zjawisk w dzisiejszej polityce wewnętrznej Rosji, ale nie należy tracić z pola widzenia szerszego obrazu. Tak, obecnie stosunki są trudne, ale istnieje przeszłość i nastąpi przyszłość – powiedział Steinemier.
Ukraina oburzona
Słowa prezydenta Niemiec wywołały dyplomatyczną burzę. Oświadczenie wydał ukraiński ambasador w Berlinie Andrij Melnyk, zarzucając Steinmeierowi używanie "wątpliwych argumentów historycznych" i słów, które "ugodziły nas (Ukraińców – red.) głęboko w serce".
Zdaniem dyplomaty, Nord Stream 2 jest geopolitycznym projektem prezydenta Rosji Władimira Putina, sprzecznym z interesami Ukrainy. Powoływanie się w debacie o gazociągu na zbrodnie narodowego socjalizmu w ZSRS Melnyk nazwał cynizmem.
Druga nitka Nord Stream zakłada dostawy rosyjskiego gazu dla Europy Zachodniej z pominięciem Ukrainy, Polski oraz Słowacji. Gazociąg prowadzący z Rosji do Niemiec powstaje na dnie Bałtyku. Jego moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie.
Czytaj też:
Prof. Żerko: Niemcy powinni zadośćuczynić za swoje zbrodnie