Tzw. zielony paszport w Izraelu - przemianowany ostatecznie na "zieloną przepustkę", by uniknąć skojarzeń ze swobodnymi podróżami zagranicznymi - przysługuje tym, którzy co najmniej tydzień wcześniej przyjęli drugą dawkę szczepionki oraz ponad 700 tys. osobom, które przeszły zakażenie koronawirusem. Jest ważny sześć miesięcy.
Od 21 lutego Izraelczycy posiadający "zieloną przepustkę" mogą korzystać z siłowni i basenów oraz uczestniczyć w wydarzeniach sportowych i kulturalnych. Sklepy, centra handlowe czy targowiska są otwarte dla wszystkich, jednak część obiektów - w tym hotele i niektóre synagogi - są dostępne tylko po okazaniu indywidualnie wygenerowanego kodu QR, który można ściągnąć na telefon komórkowy lub otrzymać pocztą tradycyjną.
W zamieszkałym przez 9,3 miliona osób Izraelu około połowa dorosłej populacji otrzymała wymagane dwie dawki szczepionki, jednak niektórzy nie chcą lub nie mogą poddać się szczepieniu z powodów zdrowotnych, religijnych czy innych.
Szczepienia w tym kraju są powszechnie postrzegane jako jedyny sposób na otwarcie gospodarki, czyli powrotu do normalności dla obywateli. Każdy, kto nie chce lub nie może przyjąć szczepionki, zostanie "pozostawiony w tyle" - podsumował krótko minister zdrowia Juli Edelsztajn.
Chociaż inne państwa obserwują rozwój sytuacji w Izraelu, większość z nich nie posiada wystarczających zasobów, by zaszczepić znaczną część obywateli ze względu na problemy z podażą lub koszty.
Wielka Brytania
Brytyjski rząd nie ma na razie jasnego stanowiska w sprawie paszportów szczepień, chociaż pojawiają się doniesienia, zgodnie z którymi prowadzone są prace nad aplikacją umożliwiającą podróże międzynarodowe. Premier Boris Johnson zapewnił, że nie przewiduje ich wprowadzenia wewnątrz kraju, np. jako warunku pójścia do pubu czy na koncert. Według wiceministra zdrowia Nadhima Zahawiego, jeśli szczepienia nie są obowiązkowe, nawet paszporty umożliwiające podróże byłyby dyskryminujące.
Jedną z przyczyn, dla których rząd Wielkiej Brytanii jest ostrożny w tej sprawie, jest potencjalny duży sprzeciw ze strony własnego zaplecza parlamentarnego. Około jedna piąta klubu poselskiego Partii Konserwatywnej sprzeciwia się obecnym restrykcjom wprowadzonym z powodu epidemii, uważając je za nadmierne ograniczenie wolności obywatelskich. Ewentualne paszporty szczepień budziłyby bez porównania większe obiekcje - podkreślają komentatorzy.
Francuzi chcą paszportów covidowych
Niemiecka Rada Etyki na początku lutego uznała za niewłaściwe wcześniejsze zniesienie ograniczeń związanych z epidemią dla osób już zaszczepionych, przynajmniej do momentu wyjaśnienia, czy zaszczepione osoby nadal stanowią zagrożenie czy już nie. Zdaniem Rady dobra publiczne i usługi, które są niezbędne do uczestnictwa w życiu społecznym (jak transport publiczny lub podróże lotnicze), powinny być dostępne dla wszystkich obywateli, w tym - dla osób niezaszczepionych.
We Francji debata na temat paszportów szczepień spolaryzowała opinię publiczną. Minister zdrowia Olivier Veran wielokrotnie zapewniał, że jest za wcześnie na ich wprowadzenie, ponieważ pierwszą dawkę szczepionki otrzymało 2,6 milionów Francuzów, a drugą zaledwie 1,2 miliona. Krytycy tego pomysłu - w tym wysocy rangą politycy - twierdzą, że przepustka byłby kolejnym ograniczeniem wolności i równości obywateli, które wraz z braterstwem, są dewizą Republiki Francuskiej.
Tymczasem sześciu na dziesięciu Francuzów opowiedziałoby się za paszportem szczepień, jeśli oznaczałoby to większą swobodę podróżowania - wynika z sondażu Ifop opublikowanego w styczniu.
Państwa nordyckie rozważają wprowadzenie certyfikatów
Duński rząd zapowiedział na początku lutego wprowadzenie cyfrowych paszportów, które mają pomóc w odbywaniu podróży służbowych. Początkowo dane o zaszczepieniu będą dostępne na rządowej stronie internetowej, w przyszłości szczegóły dotyczące szczepienia lub nawet informację o posiadanych przeciwciałach będą dostępne w telefonie komórkowym.
Niewykluczone, że w przyszłości takie świadectwo odporności na SARS-CoV-2 będzie wykorzystywane przy organizacji widowni wielkich imprez muzycznych.
Władze Szwecji również rozpoczęły przymiarki do wprowadzenia cyfrowego paszportu, który miałby być wprowadzony od 1 czerwca. Główny epidemiolog Szwecji Anders Tegnell wyraził jednak obawę, że wprowadzenie przepustek dyskryminowałoby osoby, które nie mogą jeszcze poddać się szczepieniu, ponieważ np. nie należą do grupy ryzyka.
W Finlandii w komentarzach prasowych podkreśla się, że na obecnym etapie - gdy zaszczepiono zaledwie ok. 5 proc. ludności, a przy tym nie wypracowano standardów międzynarodowych - trudno zakładać, że zaświadczenia dawałyby korzyści np. przy podróżowaniu.
Podobne wątpliwości budzi warunkowanie paszportem wstępu na wydarzenia kulturalne czy inne masowe imprezy. Ze strony organizatorów płyną głosy, że stanowiłoby to formę "ukrytego przymuszania do szczepienia". Z drugiej strony zwraca się uwagę na fakt, że publiczność tego typu imprez składa się głównie z przedstawicieli młodszego pokolenia, które w najbliższym czasie nie ma szans na zaszczepienie.
Szefa KE apeluje o przyśpieszenie prac
Dla południowych krajów Unii Europejskiej - Grecji, Włoch czy Hiszpanii - stworzenie unijnego standardu certyfikowania szczepień jest kluczową kwestią w ratowaniu zagrożonego letniego sezonu turystycznego. Izrael zawarł już porozumienie z Grecją i Cyprem w sprawie wzajemnego uznawania tego rodzaju zaświadczeń.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała podczas wirtualnego szczytu krajów UE w środę, że w kwestii wprowadzenia "elektronicznych certyfikatów szczepień" panuje jednomyślność, chociaż nie oznacza to jeszcze, że podróżować będą mogli tylko ci, którzy posiadają typu zaświadczenia.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaapelowała w czwartek o przyspieszenie prac nad wdrażaniem certyfikatów, by zdążyć do lata. Szefowa KE wyraziła pogląd, że paszporty powinny opierać się na takich elementach, jak informacja o szczepieniu, negatywny wynik testu na obecność SARS-CoV-2 lub nabycie odporności po przebyciu COVID-19. Oceniła, że wdrożenie systemu certyfikatów szczepień zajmie około trzech miesięcy.
Europa Środkowo-Wschodnia
W Czechach głosy opowiadające się za wprowadzeniem paszportów pojawiały się w styczniu, gdy zaczynały się szczepienia i oczekiwania z nimi związane były duże większe niż obecnie. W dyskusji zwracano uwagę na możliwość dyskryminacji pewnych grup ludności. W chwili obecnej, ponieważ w kraju brakuje szczepionek, temat stracił na aktualności. Podobnie sytuacja wygląda na Słowacji.
Na Węgrzech zapowiedziano wprowadzenie zaświadczeń dla zaszczepionych i ozdrowieńców, ale szczegóły dotyczące wynikających z nich uprawnień nie zostały jeszcze podane. W styczniu szef kancelarii premiera Gergely Gulyas mówił, że osoby mające certyfikat nie musiałyby np. przestrzegać godziny policyjnej, które obecnie obowiązuje w godzinach 20.00-5.00.
W Rosji wydawane są zaświadczenia o zaszczepieniu, ale nie daje to żadnych przywilejów. Z sondaży wynika, że koncepcji paszportów epidemiologicznych sprzeciwia około 60 proc. Rosjan. "Wprowadzenie paszportów czy jakichś innych dodatkowych dokumentów wywołuje u obywateli irytację i w tym wypadku oceniają oni szczepienie jako proces przymusowy. Obecnie jest to niedopuszczalne" - oceniła wicepremier Tatiana Golikowa, która w rządzie FR zajmuje się polityką społeczną.
Azja podzielona ws. paszportów
W Chinach wydawane są zaświadczenia o szczepieniach, a przynajmniej w niektórych wypadkach informacja o szczepieniu dopisywana jest do "kodów zdrowia" w telefonach komórkowych. Skanowanie takich kodów wymagane jest podczas podróży i przy wejściu do niektórych instytucji i budynków użyteczności publicznej, jednak nie wydaje się, by obecnie dawało to zaszczepionym osobom jakiekolwiek korzyści.
W Korei Południowej, gdzie szczepienia rozpoczęły się w piątek, władze zamierzają wydawać zaświadczenia, których posiadacze nie będą wyłączeni z obowiązujących restrykcji dotyczących zgromadzeń, ale mogą być ulgowo traktowani w przypadku konieczności samoizolacji po wykryciu zakażenia u kogoś z ich otoczenia.
Wprowadzenia paszportów nie przewidują na razie władze Japonii. Przeciwko takiemu rozwiązaniu wypowiedział się w poniedziałek japoński minister nadzorujący walkę z epidemią Taro Kono. Jego zdaniem warunkowanie międzynarodowych podróży szczepieniami byłoby dyskryminujące w odniesieniu do ludzi, którzy nie mogą przyjąć szczepionki z powodu np. uczulenia.
W Azji Południowo-Wschodniej kampanie szczepień rozpoczęły się niedawno lub dopiero się zaczynają i w fazę masową wejdą dopiero około maja.
Czytaj też:
Zdrowotne korzyści z lockdownu. Zaskakujące wyniki badań z USACzytaj też:
Połowa Polaków popiera surowe egzekwowanie przestrzegania restrykcji