Czy Pańskim zdaniem po spotkaniu premierów Polski, Węgier i Włoch uda się stworzyć nowy, silny ruch polityczny?
Jacek Saryusz-Wolski: Myślę, że tak. Obecnie trwa przedwstępna faza negocjacji pomiędzy tymi stronami, z których każda ma swoje warunki. Moim zdaniem istnieją jednak ogromne szanse, że ten plan się powiedzie i nowa koalicja dojdzie do skutku.
Na czym miałaby polegać?
Przede wszystkim na zbudowaniu na bazie Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) silnej, dużej grupy centroprawicowej, polegającej na połączeniu Fideszu Orbana, Ligi Północnej Salviniego i innych członków tworzących grupę Tożsamość i Demokracja, nie wykluczając Zgromadzenia Narodowego Marine Le Pen. Nowy projekt byłby trzecią, a może nawet drugą pod względem liczby posłów formacją w Parlamencie Europejskim. Wówczas możliwe byłoby rzucenie wyzwania mainstreamowi.
Czy nowa grupa zostanie przyjęta pozytywnie przez wyborców z krajów Zachodniej Europy, znanych raczej z lewicowych trendów?
Wyborcy z tych krajów coraz częściej głosują na polityków centroprawicowych. Mam na myśli np. partię VOX z Hiszpanii, a także wspomnianą Ligę Północną i Fidesz. Również w Holandii członkowie EKR zyskują coraz większe poparcie. Ten nurt na prawo od centrum sceny politycznej zyskuje na sile i to jest odpowiedni czas, aby połączyć jego części w jedną całość i stworzyć mocną grupę polityczną.
W jednym z wywiadów powiedział Pan o politycznym trzęsieniu ziemi. Na czym ma ono polegać?
Stoimy na stanowisku, żeby nie demontować EKR. Trzeba po prostu tę grupę powiększyć. To zaproszenie dotyczy większości partii znajdujących się w grupie Tożsamość i Demokracja.
Jaką przewiduje Pan przyszłość Europejskiej Partii Ludowej?
W tej chwili nadal jest ona największą numerycznie grupą w Parlamencie Europejskim. Nie jest jednak już centroprawicowa i reprezentująca chrześcijańską demokrację, jaką była kiedyś. Stała się centrolewicowa i straciła jedną trzecią swojego poparcia. Kiedyś Europejska Partia Ludowa rządziła w siedemnastu krajach, z czego dzisiaj zostało już tylko kilka. Podlega zatem erozji i przesuwa się w lewo. Zadaniem nowej prawicowej grupy będzie rzucenie wyzwania nie tylko EPP, ale również zdetronizowanie z dalszych miejsc socjalistów i liberałów.
Czytaj też:
Lisicki: Jest szansa, że w PE powstanie realna siła przeciwna ideologii LGBT i gender