Projekt ustawy ma zostać przegłosowany w najbliższy wtorek. Biorąc pod uwagę, że rządzący Fidesz posiada stabilną większość, partia Orbana nie powinna mieć z tym problemów. Wczoraj natomiast posłowie z komisji legislacyjnej uchwalili ostatnie poprawki.
Co zawiera projekt?
Procedowana obecnie ustawa zabrania promocji zmiany płci oraz homoseksualizmu. Nauczyciele będą musieli prowadzić zajęcia w oparciu o węgierską ustawę zasadniczą, która jasno definiuje małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Lekcje dotyczące z wychowania seksualnego zostaną poddane specjalnej kontroli. Zajęcia będą mogły prowadzić organizacje widniejące w rejestrze opracowanym przez władze. Za złamanie tych przepisów będzie grozić kara do 150 tys. forintów (ok. 2 tys. zł).
W ustawie uwzględniono również kwestię reklam emitowanych w telewizji. Stacje telewizyjne, które zdecydują się na emisję treści promujących homoseksualizm lub zmianę płci, będą musiały się liczyć z karami finansowymi. Jeżeli prawo zostanie złamane to w ostateczności państwowy regulator może interweniować i nawet przerwać nadawanie programu (przerwa może trwać do godziny).
Warto przypomnieć, że Viktor Orban od dawna przeciwstawia się lewicowej rewolucji. W zeszłym roku węgierski parlament przyjął przepisy zakazujące wpisywania do dokumentów "nowych" danych osób, które utrzymują, że zmieniły płeć. W dokumentach obowiązują zatem jedynie te informacja dotycząca płci, jakie stwierdzono w momencie urodzenia danej osoby.
Wspólne, konserwatywne wartości
Na początku kwietnia w Budapeszcie odbyło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z premierem Węgier oraz liderem włoskiej Ligi Matteo Salvinim.
– Uzgodniliśmy kilka rzeczy, rozmawialiśmy na temat wartości, które podzielamy. Jest to dość jasne, że poza zaangażowaniem w relacje transatlantyckie, szukamy wolności, godności, chrześcijaństwa, rodziny i suwerenności narodowej. Mówimy zdecydowane "nie" cenzurze i pewnego rodzaju mocarstwu europejskiemu pod agendą Brukseli, mówimy "nie" antysemityzmowi – powiedział szef węgierskiego rządu.
Orban dodał: – Chcemy zakończyć te praktyki polityczne, które są po prostu śmieszne. Ta śmieszna geometria polityczna, w wyniku której mamy rozumieć, że na prawicy są tylko ekstremiści, a lewica reprezentuje również centrum. Szanowni państwo to jest nie do zaakceptowania, dlatego też chcemy zjednoczyć siły, które bronią wolności, tradycyjnych wartości europejskich, godności człowieka i polityki europejskiej, która będzie odnosiła większe sukcesy niż ta, która jest obecnie prowadzona.
Premier Węgier przekazał, że kolejne spotkanie z Morawieckim i Salvinim odbędzie się w maju, najprawdopodobniej w Warszawie.
Czytaj też:
Lisicki: Postrzegam Bidena jako forpocztę rewolucji neomarksistowskiejCzytaj też:
Miesiąc "Dumy" na katolickim uniwersytecie Notre Dame. "Hańbicie imię Naszej Pani"