Szef Sojuszu w sobotę poinformował, że wciąż nie ma żadnych dowodów na redukcję liczby rosyjskich żołnierzy przy granicy z Ukrainą. Potwierdził, że Moskwa utrzymuje swe wojska na terenie samozwańczych republik w Donbasie.
– Rosja gromadzi wojska na Ukrainie i wokół niej, w czasie największej mobilizacji militarnej od czasów zimnej wojny. Nie wiemy, co się stanie. Ale ryzyko konfliktu jest realne – stwierdził.
Stoltenberg raz jeszcze zaapelował o wycofanie rosyjskich wojsk z terenów graniczących z Ukrainą. Zaznaczył, ze NATO jest cały czas gotowe na kontynuację dialogu. – Będzie to ważny pierwszy krok w kierunku pokojowego rozwiązania. Nie jest za późno, by Rosja zmieniła kurs – powiedział.
– Cofnijcie się znad krawędzi. Przestańcie przygotowywać się do wojny. I zacznijcie pracować nad pokojowym rozwiązaniem – zaapelował.
Nie ma członków NATO drugiej kategorii
Przywódca sojuszu stwierdził, że Moskwa próbuje "cofnąć historię i odtworzyć swoją strefę wpływów" oraz odmawia suwerennym państwom prawa wyboru drogi, którą chcą podążać.
– NATO nie ma na zachodzie pierwszorzędnych członków i członków drugiej kategorii na wschodzie. Wszyscy jesteśmy sojusznikami w ramach NATO. I jesteśmy jednością, i zawsze zrobimy to, co konieczne, aby się wzajemnie chronić i bronić – podkreślił.
Jest Stoltenberg zaznaczył, że Sojusz Północnoatlantycki ma defensywny charakter i nie stwarza dla nikogo zagrożenia. Jest też gotowy do ochrony i obrony wszystkich swoich członków.
– W odpowiedzi na schemat agresywnych działań Rosji wzmacniamy nasze odstraszanie i obronę w całym Sojuszu – zakomunikował. – Jeśli więc celem Kremla jest, by mieć mniej NATO przy granicach Rosji, to otrzyma tylko więcej NATO. A jeśli chce podzielić NATO, otrzyma jeszcze bardziej zjednoczony Sojusz – skwitował sekretarz generalny.
Czytaj też:
Stoltenberg: Rosja chciałaby decydować o tym, co mogą jej sąsiedziCzytaj też:
Stoltenberg: Rosja nadal utrzymuje zdolność do przeprowadzenia inwazji