Ukrinform powołuje się na rzeczniczkę praw człowieka Ludmyłę Denisową. "Niemal codziennie media kraju-okupanta, powołując się na informacje rosyjskich urzędników wysokiej rangi, donoszą o wywiezieniu z Ukrainy naszych obywateli. Według ich danych na 16 kwietnia przemieszczono już 808 tys. osób, z czego 153 tys. dzieci" – napisała Denisowa na Telegramie.
Dodała, że w zeszłym tygodniu skontaktowali się z nią wolontariusze z Rosji, którzy widzieli trzy obozy dla osób deportowanych z Ukrainy w obwodzie penzeńskim na południe od Moskwy.
"Odwiedzili jeden z takich obozów, gdzie przebywało wówczas ponad 400 osób – głownie kobiety i 147 dzieci w różnym wieku, w tym niemowlęta. Nasi obywatele byli w bardzo trudnej sytuacji i przygnębieni, nie mieli ubrań, jedzenia, środków higieny, bo zabrali ich z Mariupola prosto ze schronu" – wskazała Ludmyła Denisowa.
Znajdujący się w Rosji Ukraińcy, którzy nie wiedzą, jak wrócić do kraju, mogą skorzystać z przejścia granicznego w Narwie, gdzie pomogą im ukraińscy konsulowie i miejscowa ludność.
Zełenski: Rosja może użyć broni jądrowej
– Nie tylko ja, ale cały świat obawia się, że Rosja może użyć broni jądrowej. Rosjanie mogą to zrobić, bo za nic mają życie ludzkie – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla stacji CNN.
– Nikt nie oczekiwał, że wybuchnie wojna w 2014 roku, nikt nie oczekiwał, że wybuchnie w 2022 roku, nikt też nie oczekiwał, że Rosjanie będą w taki sposób atakować ukraińskich cywili – wskazał Zełenski. – W ten sposób Rosja pokazuje, że może wszystko, że może użyć broni chemicznej, a nawet atomowej – powiedział polityk.
Czytaj też:
"Do samego końca próbowałem". Premier Włoch o kulisach rozmowy z Putinem