Zatrzymany Polak miał według służb wysyłać instrukcje dotyczące zamachu na dziennikarza dwóm mężczyznom, który dokonali zabójstwa. Jeden z nich – Delano G. strzelał do Petera R. de Vriesa, a drugi – Kamil E. to kierowca, który pomagał napastnikowi w ucieczce.
26-letni Krystian M. mieszkał w Ochten, w prowincji Gledria. Według gazety "Het Parool" mężczyzna miał powiązania z marokańsko-holenderskim przestępcą – Ridouan Taghi, który był inicjatorem morderstwa de Vriesa.
Zamach na holenderskiego dziennikarza
"Przez prawie 30 lat Peter R. de Vries był czołowym reporterem śledczym i często występował jako rzecznik ofiar lub świadków w procesach sądowych" – podawał wówczas serwis Deutsche Welle.
6 lipca 2021 roku de Vries, po swoim wieczornym wystąpieniu w telewizji RTL, został pięciokrotnie postrzelony, w tym raz w głowę. Mężczyzna zmarł 9 dni później w szpitalu w Amsterdamie.
Wcześniej miał otrzymywać liczne pogróżki związane z jego pracą śledczą. Sam dziennikarz w 2019 roku twierdził, że według informacji przekazanych mu przez policję, znajduje się na "czarnej liście" najbardziej poszukiwanych przestępców w kraju.
Zamach odbił się szerokim echem w całej Europie. Premier Holandii Mark Rutte określił go mianem "szokującego i niepojętego." – To był atak na wolność prasy, która jest kluczowa dla naszej demokracji – mówił na konferencji prasowej.
W podobnym tonie odniósł się do sprawy również przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel "Moje kondolencje dla rodziny i przyjaciół Petera de Vriesa. To przestępstwo przeciw dziennikarstwu i naszym wartościom - demokrację i praworządność. Nieustannie będziemy stać na straży wolności prasy" – napisał na Twitterze.
Czytaj też:
Kopenhaga: Strzelanina w centrum handlowym. Są ofiary