– W obwodzie donieckim brakuje jakichkolwiek dostaw gazu. Wszystkie gazociągi, jakie można było wyremontować, wyremontowano, ale niestety wróg wciąż od nowa niszczy wszystko, co pomogłoby ogrzać ludzi zimą. Jednym słowem – ciepła w obwodzie donieckim zimą nie będzie – tłumaczy, cytowana przez ukraińską agencję prasową Ukrinform, wicepremier Iryna Wereszczuk.
Jak podkreśliła dalej polityk, ewakuacja będzie obowiązkowa i powinni się na nią zdecydować wszyscy dorośli obywatele, zabierając ze sobą dzieci.
Z danych podanych przez minister ds. reintegracji terenów okupowanych wynika, że w odwodzie donieckim wciąż przebywa ok. 200 tys. obywateli Ukrainy. Wśród tych osób są 52 tys. dzieci, które "nie mogą być narażone na śmiertelne niebezpieczeństwo związane z okresem zimowych – brakiem ogrzewania i brakiem światła" – tłumaczyła Wereszczuk.
Ciężki ostrzał miast w Doniecku
Tymczasem jak podają lokalni urzędnicy, niektóre części wschodniego regionu donieckiego znalazły się pod ciężkim rosyjskim ostrzałem. Pawło Kyrylenko, szef donieckiej regionalnej administracji wojskowej, napisał w piątek na Telegramie, że ostatnia noc w Słowiańsku, Bachmucie i pobliskich miejscowościach Pokrovsk i Krasnohoriwka była „niespokojna”.
Od czwartku w Bachmucie zginęły co najmniej cztery osoby, a pięć zostało rannych, napisał Kyrylenko. Dodał, że ciągu nocy miasto stało się celem kolejnego nalotu, który uszkodził siedem wieżowców i 27 domów.
Pięć osób zostało również rannych w wyniku ostrzału w Pokrovsk, poinformował Kyrylenko.
Słowiańsk jest częściowo pozbawiony władzy po tym, jak został ostrzelany przez Rosjan w piątek rano, z co najmniej jednym rannym, przekazał burmistrz Słowiańska Wadym Liach.
Czytaj też:
Usprawiedliwiał inwazję na Ukrainę. Patriarcha moskiewski Cyryl współczuje ofiarom wojnyCzytaj też:
Europejski kraj przekazał Ukrainie 14 pojazdów opancerzonych