W reakcji na decyzję Moskwy o "aneksji" okupowanych ukraińskich terytoriów, Kijów złożył w ubiegłym tygodniu wniosek o przystąpienie do NATO w trybie przyśpieszonym. Informację przekazał w ubiegły piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Ukrainy.
Komentując wniosek Ukrainy, sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg wystąpił w piątek na konferencji prasowej w Brukseli.
W odpowiedzi na pytanie stwierdził, że każdy demokratyczny kraj ma prawo przyłączenia się do NATO. Podkreślił jednocześnie, że decyzję o przyjęciu takiego państwa sojusznicy podejmują jednomyślnie.
– Decyzja dotycząca członkostwa musi być przyjęta przez wszystkie 30 państw członkowskich i musi być jednogłośna. Skupiamy się na tym, by zapewnić Ukrainie natychmiastowe wsparcie, pomóc się jej bronić – stwierdził.
Wątpliwości Bułgarii
Wniosek Ukrainy poparły już między innymi państwa bałtyckie (Estonia, Łotwa i Litwa). Pojawiły się również pierwsze wątpliwości.
Jak podaje ukraińska agencja informacyjna Ukrainform, prezydent Bułgarii Rumen Radew stwierdził, że decyzja o członkostwie Ukrainy w NATO może zostać podjęta dopiero po wypracowaniu przez Moskwę i Kijów jasnych postanowień dotyczących pokojowego zakończenia wojny, które muszą zostać zaakceptowane i wdrożone przez obie strony.
Jednocześnie w komunikacie bułgarskich władz podano, że Sofia "potwierdza poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy".
Pieskow ostrzega
Tymczasem rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow komentując wniosek Kijowa o przyjęcie do NATO przypomniał, że to właśnie plany wejścia Ukrainy do Sojuszu były jednym z powodów rozpoczęcia konfliktu.
– Słyszeliśmy wypowiedzi prezydenta Zełenskiego, widzieliśmy też różne reakcje ze strony NATO – są tam kraje, które popierają tę opcję szybkiej ścieżki akcesji, są kraje, które jej nie popierają – powiedział.
– W każdym razie wszyscy odwołują się do zasady konsensusu, więc bardzo uważnie obserwujemy tę decyzję i pamiętamy, że to właśnie orientacja na NATO i potwierdzenie przyszłego członkostwa Ukrainy w NATO było jednym z powodów "specjalnej operacji wojskowej" – dodał rzecznik rosyjskiego prezydenta.
Przypomnijmy, że z godnie z kremlowską propagandą, 24 lutego nie rozpoczęła się wojna na Ukrainie, ale operacja specjalna, której celem była m. in. "demilitaryzacja i denazyfikacja" Ukraina.
Czytaj też:
Burza w sieci po szokującej propozycji Muska w sprawie wojnyCzytaj też:
Zastępca Dumy Państwowej: Potwierdzam śmierć trzech zmobilizowanych mężczyzn